Ale to przecież nic trudnego dla agenta Jej Królewskiej Mości. Nawet, gdy akcja szpiegowska przebiega w przestrzeni tak ograniczonej i specyficznej jak nos. By móc przeniknąć do jego wnętrza i oddać się poszukiwaniom sobie tylko wiadomych skarbów, Brosnan z początku ukrył się w samochodzie, a następnie wprawnym ruchem zanurzył w nosie zwinny palec. Nie minęła nawet minuta, gdy akcja zakończyła się równie gwałtownie, jak się rozpoczęła, a Bond pospiesznie odjechał z miejsca zdarzenia, niezauważony przez nikogo prócz złośliwych fotografów.
Czytaj: Maszkary spod skalpela, czyli wątpliwe sukcesy chirurgii plastycznej [ZDJĘCIA]