Mieszkańcy warszawskiego Ursynowa doskonale znają Agnieszkę Kotulankę. Niestety, była gwiazda "Klanu" z każdym dniem pogrąża się w świecie nałogu i w niczym nie przypomina gwiazdy. - Tygodniami chodzi w tym samym ubraniu, porusza się z trudem, powłóczy nogami, to dramat - zdradził tygodnikowi "Dobry tydzień" jeden z sąsiadów.
Pomocną dłoń wyciągnęli do niej przyjaciele z serialu, którego przecież przez 16 lat była gwiazdą. Ona jednak odtrąca każdą pomoc. Nie kontaktuje się z rodziną, nie wpuszcza nikogo do mieszkania. Wyprzedała część mebli, żeby mieć na alkohol. - Kupuje butelkę i idzie do mieszkania albo na górkę za blokami - opowiada sprzedawca z osiedlowego sklepiku. W pomoc zaangażowała się nawet pobliska parafia Ofiarowania Pańskiego w Warszawie. Choć aktorka nie brała udziału w życiu religijnym, księża doskonale znają jej problem. Gromadzą również dary od parafian na rzecz aktorki - książki, tomiki wierszy. Proboszcz parafii prałat Edward Nowakowski rozkłada ręce. Kotulanka nie przyjęła zebranych darów, nie otwiera nawet księżom.
- W tej sprawie najlepiej rozmawiać z ludźmi... Prawda jednak jest taka, że faktycznie zgłaszają się do nas parafianie z darami dla aktorki, a my możemy się już tylko modlić - wzdycha w rozmowie z "Super Expressem" ksiądz Edward Nowakowski.
Zobacz: Taniec z gwiazdami 4. Cleo zdradza, dlaczego zdecydowała się na udział w show!