Sprawą 60-letniej aktorki, która kilka miesięcy temu urodziła bliźnięta, żyje cała Polska. Barbara S. nawet nie spodziewała się takiego zamieszania. Pragnęła tylko otrzymać większą emeryturę, by jej dzieciom niczego nie zabrakło. Ale choć dzieci nie mają najdroższych zabawek i ubranek, to na pewno nie brakuje im matczynej miłości.
- Całe życie chciałam mieć dzieci, chciałam mieć dużą rodzinę. Wielka radość - powiedziała aktorka "Dziennikowi. Gazecie Prawnej".
Wieść o ciąży była spełnieniem jej marzeń. Pani Barbara nie przejmowała się tym, że ma blisko 60 lat.
- Następnego dnia usiadłam i pomyślałam: co by było, gdybym nie była w ciąży, jak potoczyłoby się moje życie, w jakim kierunku, jakie to by było smutne, bezcelowe życie. Ja już miałam cel. Dzieci! - wyznała.
Jej problem stał się przedmiotem ogólnopolskiej dyskusji. Jednak dzielna mama nie zamierza się ukrywać. Popołudniami, gdy temperatura trochę spadnie, można spotkać aktorkę na ulicach Warszawy, gdy z uśmiechem na twarzy pcha przed sobą podwójny wózek. Siedzą w nim dwie śliczne małe osóbki, rozglądające się na wszystkie strony.
Na szczęście pani Barbara, której brakuje pieniędzy na godne życie, nie jest sama. Jak tylko może wspiera ją Olgierd Łukaszewicz (69 l.), prezes Związku Artystów Scen Polskich. To on nagłośnił całą sprawę. Nie tylko wystosował list do premier Ewy Kopacz (58 l.), w którym prosi ją o wyższą emeryturę dla aktorki, pomaga też w codziennych sprawach. Odwiedza i chodzi na spacery z bliźniętami. Dodaje otuchy samotnej matce.
Jak na razie ZUS odmówił podniesienia emerytury, kancelaria pani premier milczy jak zaklęta. Do redakcji "Super Expressu" zgłaszają się natomiast dobrzy ludzie, którzy są skłonni oddawać część swoich skromnych emerytur, by pomóc samotnej matce.
- Ja ją podziwiam - powiedziała nam pani Janina z Opola. - To wielka radość takie dzieci.
Dla Barbary S. to najwspanialszy prezent pod słońcem. Aktorka tak wspomina ciążę w "DGP":
- Wiedziałam, że to bliźnięta, wiedziałam, że duży trud donoszenia i wychowania. Ale wtedy myślałam, że to wielki dar. Teraz już wiem, po miesiącach od urodzenia, że nigdy bym z tego daru nie zrezygnowała.
Zobacz: Ponad milion złotych dla rządowego zespołu od Smoleńska. Kopacz płaci Laskowi