Beata Ścibakówna rozgryzła Japonię jak nigiri. Sushi, gejsze i Szinkansen

2025-08-28 20:35

Beata Ścibakówna od lat powtarzała, że marzy o podróży do Japonii. Teraz w końcu udało się jej spełnić to pragnienie i spędziła dwa tygodnie w kraju kwitnącej wiśni. Aktorka odwiedziła najpiękniejsze świątynie, zobaczyła pagody i zamki, spróbowała sushi w lokalnych restauracjach, a nawet przejechała się legendarnym Szinkansenem. „Moje japońskie marzenie spełniło się” – napisała w emocjonalnym podsumowaniu wyprawy.

  • Beata Ścibakówna spędziła dwa tygodnie w Japonii i spełniła swoje wielkie marzenie.
  • Aktorka zachwycała się Złotym Pawilonem, teatrem Kabuki, Szinkansenem i jelonkami z Nary.
  • Największe wzruszenie przeżyła w Hiroszimie, a do sushi… w końcu się przekonała.

Beata Ścibakówna w podróży marzeń

Aktorka przez kilkanaście dni zwiedzała najpiękniejsze miejsca w Japonii, a zdjęcia, którymi podzieliła się w mediach społecznościowych, wyglądają jak pocztówki z katalogu biura podróży. Znalazły się wśród nich m.in. ujęcia z Kioto, gdzie aktorka zachwycała się Złotym Pawilonem (Golden Pavillon) oraz dzielnicą gejsz. Nie zabrakło też wizyty przy słynnej Bramie Tori na wodzie, która robi ogromne wrażenie na tle gór i oceanu.

Świątynie, pagody i zamek Białej Czapli

Najpiękniejsza świątynia? Ta w Kamakurze. Najefektowniejszy zamek? Zamek Białej Czapli

– podsumowała wprost Ścibakówna. W programie jej wyprawy znalazły się również Kiyomizu Temple, słynąca z oszałamiającego widoku, oraz malownicze pagody ukryte w lasach. Na jednym ze zdjęć aktorka pozuje przy pięciopoziomowej świątyni w Nikko, a na innym – w otoczeniu japońskich ogrodów i wodospadów.

Beata Ścibakówna miała okazję zanurzyć się także w japońskiej kulturze. Odwiedziła spektakl Kabuki, zachwycała się zapachem kwiatów lotosu i podziwiała największego Buddę w kraju. Z humorem opisała także „umiarkowane wariactwo dziurki od nosa Buddy”, które dla turystów jest jedną z bardziej nietypowych atrakcji.

Na jej trasie znalazły się również miejsca pełne wzruszeń – jak Hiroszima, gdzie aktorka przyznała, że przeżyła największe emocje podczas całej wyprawy:

Hiroszima! 80 lat temu ok. 140 tyś ludzi zginęło po wybuchu bomby „little boy”. Miała rację Anita, aby zobaczyć i zadumać się w Parku Pokoju po zmroku.

Egzotyczne smaki i niecodzienne spotkania

Podczas podróży Ścibakówna przekonała się także do kuchni japońskiej. „Przekonałam się do nigiri” – zdradziła z uśmiechem, prezentując zdjęcie z lokalnej restauracji. Spotkała się też z symbolem Japonii, czyli oswojonymi jelonkami z Nary, które bez skrępowania podchodzą do turystów.

Nie zabrakło również bardziej zabawnych akcentów. Ścibakówna zatrzymała się przy starej, opuszczonej budce telefonicznej, pytając z przymrużeniem oka: „co ona tu robi?”. Z kolei w tle jej zdjęć pojawiają się także wodny park, Shinkansen – czyli najszybszy pociąg świata – i malownicze krajobrazy spod góry Fudżi, gdzie zakończyła swoją podróż.

Gwiazda przyznaje „Moje japońskie marzenie spełniło się”

Aktorka nie kryła, że Japonia zrobiła na niej ogromne wrażenie.

Nie chcę pisać banałów o Japonii, ale jest to niewątpliwie fascynujący kraj pod względem historii, kultury, obyczajów, rozwoju, przyrody… Moje japońskie marzenie spełniło się

– podsumowała. Dla Beaty Ścibakówny był to wyjazd, w którym znalazło się wszystko – egzotyka, duchowość, historia i odrobina szaleństwa. A jej relacja z podróży pokazuje, że Japonia potrafi oczarować nawet najbardziej wymagających podróżników.

Zobacz galerię zdjęć z wyprawy Beaty Ścibakówny

Beata Ścibakówna to zodiakara? Aktorka wyjawiła nam prawdę
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki