Świąteczne życzenia i niespodziewany lapsus
W okresie świątecznym media społecznościowe pękają w szwach od choinek, gwiazdek i ciepłych słów. Beata Tadla również postanowiła odpowiedzieć na napływające życzenia. Problem w tym, że – jak sama przyznała – nie wszystko zobaczyła tak, jak powinna. Dopiero po chwili dotarło do niej, że emotikony, które dodała do wiadomości, nie wyglądały wcale jak niewinne choinki. I wtedy zapadła decyzja: trzeba się wytłumaczyć.
„Włożyłam okulary i zobaczyłam…”
W opublikowanym wpisie Tadla nie owijała w bawełnę. Zwróciła się do obserwatorów wprost, zaczynając od szczerego „przepraszam” i wyjaśniając, skąd wzięła się cała sytuacja. Jak napisała, dopiero gdy włożyła okulary, zorientowała się, że wysłane emotikony „to nie były choinki”. Przy okazji zaznaczyła, że absolutnie nie miała złych intencji i liczy, że zamiast oburzenia wywołała raczej uśmiech.
Mam nadzieję, że rozśmieszyłam, a nie obraziłam
– dodała z typowym dla siebie dystansem.
Internauci docenili poczucie humoru. W komentarzach szybko pojawiły się żarty, wyrazy sympatii i słowa wsparcia. Wielu internautów przyznało, że w przedświątecznym zamieszaniu każdy mógłby zaliczyć podobną wpadkę. Zamiast krytyki pojawiło się zrozumienie, a nawet wdzięczność za to, że ktoś publiczny potrafi przyznać się do drobnego błędu i obrócić go w żart.
Ta historia pokazuje jedno: nie perfekcyjne posty, a autentyczność najbardziej trafia do ludzi. Beata Tadla pokazała, że czasem lepiej po prostu się uśmiechnąć, przeprosić i pójść dalej – nawet jeśli choinki okazały się czymś zupełnie innym. Bo święta są właśnie po to: żeby było trochę luzu, trochę śmiechu i jak najmniej spinania się o drobiazgi. A ta wpadka? Zostanie zapamiętana raczej jako uroczy świąteczny lapsus niż prawdziwa afera.
i