Był początek lat 90., kiedy Andrzej Żuławski – uznany reżyser – poszukiwał kobiety do głównej roli w swoim nowym filmie. Nie interesowały go znane twarze, chciał kogoś surowego, nieoszlifowanego – kogoś, kogo można uformować według własnej wizji. Tak poznał Iwonę Petrykowską. Dziewiętnastoletnia studentka przykuła jego uwagę w jednej z warszawskich kawiarni. Miała w sobie coś, co zaintrygowało artystę. Po krótkiej rozmowie zaprosił ją na zdjęcia próbne. Dla Iwony była to szansa – zawsze marzyła o aktorstwie. Przyjęła propozycję i już wkrótce rozpoczęła pracę na planie "Szamanki". Na potrzeby filmu skróciła nawet nazwisko – stała się Iwoną Petry.
Zobacz też: Prawda o Andrzeju Żuławskim wyszła na jaw po latach. Dopiero syn zabrał głos
Iwona Petrykowska była gwiazdą jednej roli. Szybko spadła ze szczytu
Od samego początku zdjęcia nie należały do łatwych. Reżyser miał własne metody i nie ukrywał wysokich oczekiwań wobec debiutantki. Petry przyznała po latach, że codziennie musiała stawiać czoła nie tylko nowym wyzwaniom aktorskim, ale również własnym emocjom. Atmosfera na planie była gęsta, a napięcia i spięcia pojawiały się regularnie.
Choć początkowo media interesowały się głównie kontrowersjami związanymi z filmem, z czasem pojawiły się również plotki o trudnej relacji między reżyserem a jego młodą muzą. Krążyły opinie, że Petry nie radzi sobie psychicznie z presją. Kiedy zabrakło jej na premierze "Szamanki", wielu uznało to za symboliczne zakończenie jej krótkiej kariery.
Sama Iwona tłumaczyła później, że wyjazd za granicę planowała od dawna – chciała nauczyć się języka, poszerzyć horyzonty. Po zakończeniu zdjęć wyjechała do Londynu, a potem przez pewien czas przemieszczała się między Warszawą, Mediolanem i Nowym Jorkiem. Pracowała jako modelka, kelnerka czy nawet niania.
Zobacz też: Zmarł Andrzej Żuławski. Kto odziedziczy majątek? Oto rodzina reżysera
W 1998 roku na chwilę wróciła do mediów, pozując do sesji zdjęciowej dla magazynu dla panów. Był to jej sposób na pokazanie, że ma się dobrze, choć nie ukrywała żalu, że po "Szamance" nie dostała już żadnej znaczącej roli. Próbowała też swoich sił w literaturze – napisała tom opowiadań "Gabinet żółcieni", jednak jej powieść nie doczekała się wydania. W międzyczasie wyszła za mąż za dziennikarza Marcina Źrałka i ukończyła studia z historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie Iwona Petry ma 50 lat i prowadzi życie z dala od show-biznesu. Rozwiodła się, nie ma dzieci, nie wróciła na ekran.
Zobacz też: Vincent Żuławski: Co robił w Polsce syn Andrzeja Żuławskiego i Sophie Marceau?
Zobacz naszą galerię: Była gwiazdą jednego filmu. Szybko spadła z piedestału!