Córka Agnieszki Holland, Kasia Adamik, o nowym filmie i finansowaniu polskiej kinematografii

Kasia Adamik, reżyserka znana z poruszających i prowokujących refleksję produkcji, opowiada w rozmowie z "Super Expressem" o swoim najnowszym filmie Zima pod znakiem Wrony, pracy z mamą, doświadczeniach z widzami oraz kondycji polskiego kina. Jej spojrzenie na kino łączy przeszłość z teraźniejszością i pokazuje, że filmy mogą być jednocześnie rozrywką i przestrzenią do dyskusji.

Kasia Adamik opowiada o swoim filmie na EnergaCamerimage 2025

Spotkania z widzami to dla Kasi Adamik zawsze ważny element pracy reżysera. "To część komunikacji z odbiorcami" - mówi nam w trakcie Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych EnergaCAMERIMAGE. - "Robimy filmy po to, aby rozmawiać o różnych tematach, tych łatwiejszych i trudniejszych. Zawsze cieszy, gdy film się podoba, mniej gdy nie, ale każda rozmowa jest cenna". Reżyserka przyznaje, że jej twórczość, w tym wspólne projekty z matką, często porusza tematy, które w Polsce budzą kontrowersje, mimo że powinny inspirować do refleksji. W rozmowie z nami opowiedziała o nowym filmie, a także o tym, jak się ma polskie kino. 

Zobacz też: Padliśmy, gdy dowiedzieliśmy się, kim jest partnerka córki Agnieszki Holland! Bardzo znana postać

Kasia Adamik szczerze o nowym filmie i kondycji polskiego kina

"Zima pod znakiem Wrony" jest dla Adamik okazją, by opowiedzieć o świecie z perspektywy jednostki, a nie historii podręcznikowej. "Film jest o czymś innym dla każdego widza" - tłumaczy. "Staramy się nie dawać prostych odpowiedzi, tylko stawiać pytania i prowadzić widza do własnych refleksji". Produkcja porusza m.in. cień totalitaryzmu, który jej zdaniem wciąż może być aktualny. Choć temat jest poważny, sama forma filmu jest przystępna, pełna napięcia i elementów przygodowych, przypominających thriller szpiegowski.

Troszkę, troszkę ostrzeżeniem, ale myślę, że głównie próbowałam opowiedzieć bardzo subiektywnie doświadczenie tego momentu stanu wojennego, tego takiego właśnie zamknięcia totalitarnego z takiej świeżej troszeczkę perspektywy. I to nie jest historyczny film, to nie jest film, który opowiada o mechanizmach tego, co się wydarzyło, ale bardziej takim subiektywnie, emocjonalnie pokazuje, jak byłoby to doświadczyć. Taki moment w życiu. A świat właśnie jest w takim momencie, że to, myślę, w każdej chwili może się zmienić. Więc jest to taka ciekawa podróż, wydaje mi się, a jednocześnie jest to thriller, może anty-thriller, ale thriller trochę szpiegowski, trochę zimnowojenny, trochę taki oniryczny, przygodowy, więc jest to fun. Mam nadzieję, że też dla szerszej publiczności będzie bardzo przystępny - mówi w rozmowie z nami Kasia Adamik.

Reżyserka podkreśla, że projekt był także próbą odwzorowania wspomnień z czasów stanu wojennego w sposób subiektywny i emocjonalny. "Nie chodziło o dokumentowanie historii, lecz o doświadczenie tego momentu" - wspomina Adamik. - "To hiperrealistyczne spojrzenie, gdzie obraz i emocje tworzą razem wspomnienia z perspektywy dziecka". Współpraca z operatorami - Tomaszem Naumiukiem i Mateuszem Wichłaczem pozwoliła w pełni oddać klimat tamtych lat, co może rezonować z polską publicznością, pamiętającą czasy PRL-u.

Rozmowa z reżyserką nie mogła obyć się bez tematu finansowania polskiego kina. Adamik przyznaje, że problem z budżetem dotyka nie tylko polskie produkcje, lecz również kino w Europie i na świecie. Chwali system wspierania filmów w Polsce, w którym fundusze pochodzą częściowo z reklam i telewizji, a nie bezpośrednio z budżetu państwa. Podkreśla też znaczenie platform streamingowych, takich jak Netflix czy Amazon, które umożliwiają dotarcie do globalnej publiczności, choć nie zastępują doświadczenia kinowego. 

No mi się wydaje, że problem z finansowaniem kultury szeroko pojętym jest wszędzie w Europie teraz, we Francji też i telewizja publiczna i kina cierpią i nowi politycy proponują duże cięcia w finansowaniu kultury. Myślę, że to jest problem generalnie globalny (...) Nie znam kuluarowych plotek na ten temat, ale wiem, że jeżeli chodzi o finansowanie filmu polskiego, to jesteśmy w dosyć takiej uprawilejowanej sytuacji, dlatego że my jesteśmy finansowani nie z budżetu państwa, ale to jest jakiś procent z reklam, telewizji czy kin, prawda? (...) myślę, że to jest bardzo zdrowy system, gdzie właśnie nie obciążamy budżetu państwa budżetem filmowym. Myślę, że sporo krajów nam zazdrości naszego systemu finansowania kinematografii, a to widać po ilości polskich filmów, które się robią i po sukcesach na festiwalach międzynarodowych polskich filmów, więc mi się wydaje, że jest dobrze, po prostu trzeba tego nie zepsuć. Zawsze można coś poprawić, ale przede wszystkim nie zepsuć - mówi "Super Expressowi" Adamik.

Rozmawiała Aleksandra Pajewska-Klucznik

Zobacz też: Córka Agnieszki Holland KASIA ADAMIK i jej partnerka Olga Chajdas tworzą KONTROWERSYJNY teledysk

Zobacz naszą galerię: Córka Agnieszki Holland, Kasia Adamik, o nowym filmie i kondycji polskiej kinematografii

Sonda
Które dzieło Agnieszki Holland jest twoim ulubionym?
Kasia Adamik opowiada o swoim filmie na EnergaCamerimage 2025
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki