Informacja o śmierci Roba Reinera wstrząsnęła światem filmu, polityki i fanami na całym świecie. Choć funkcjonariusze nie potwierdzili oficjalnie tożsamości ofiar, rzecznik rodziny wydał komunikat, w którym potwierdzono, że w niedzielę zmarli Rob i Michele Reinerowie. Bliscy proszą o uszanowanie prywatności w tym niezwykle trudnym czasie.
Zobacz też: Tragiczny wypadek przerwał jej karierę. Miała tylko 26 lat i całe życie przed sobą!
Tragedia w domu legendy Hollywood! Nie żyje twórca "Kiedy Harry poznał Sally"
Jak donoszą amerykańskie media, w tym CNN, w domu małżeństwa od niedzieli pracują funkcjonariusze wydziału zabójstw policji Los Angeles. Śledczy zabezpieczają miejsce zdarzenia i analizują okoliczności śmierci pary. Podczas konferencji prasowej zastępca szefa policji Alan Hamilton podkreślił, że na obecnym etapie postępowania nie ma osób podejrzanych, a sprawa znajduje się na wczesnym etapie dochodzenia.
Śmierć Roba Reinera wywołała falę poruszających reakcji. Była przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi określiła te doniesienia, jako "druzgocące". W emocjonalnym wpisie podkreśliła, że Reiner był człowiekiem niezwykle utalentowanym, pełnym humoru i pasji, a jego żona Michele przez lata była dla niego nie tylko życiową partnerką, ale również intelektualne i emocjonalne wsparcie.
Zobacz też: Nie żyje uczestnik "Must Be The Music". Ciężko chorował!
Reiner na zawsze zapisał się w historii kina jako twórca takich produkcji jak "Kiedy Harry poznał Sally", "Narzeczona dla księcia" czy "Ludzie honoru". Zanim jednak stanął za kamerą, zdobył ogromną popularność jako aktor w kultowym serialu "All in the Family", który stał się przełomem w jego karierze. Poza filmem był także aktywnym komentatorem życia publicznego i zaangażowanym działaczem społecznym.
Głos zabrała również burmistrz Los Angeles Karen Bass, która nazwała śmierć reżysera "ogromną stratą dla miasta, kultury i całego kraju". Podkreśliła, że twórczość Reinera miała realny wpływ na świadomość społeczną i przez dekady kształtowała amerykańską popkulturę.
Według informacji podawanych przez magazyn "People", najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że za śmierć artystów odpowiada ich syn Nick. Od lat miał on zmagać się z poważnym uzależnieniem od narkotyków. Jego problemy zaczęły się jeszcze w okresie nastoletnim, kiedy trafił na pierwszy odwyk. Z czasem zerwał kontakty z bliskimi i odsunął się od rodziny. Jak podają źródła, przez pewien okres był również osobą bezdomną.
Zobacz też: Magda Umer nie żyje. Dowbor, Turnau, Steczkowska i inni żegnają ikonę wrażliwości
Zobacz naszą galerię: Groby znanych Polaków na cmentarzu ewangelickim w Warszawie. Niezapomniani, maj 2023