Doda rusza w OSTATNIĄ trasę koncertową. Ujawnia kulisy dawnych występów: Wszyscy mnie DOILI i OSZUKIWALI. Wywiad

2023-08-04 3:55

Doda (39 l.) dostała kolejne reality show w Polsacie. W programie „Doda. Dream show” artystka pokaże, jak wyglądają przygotowania do jej spektakularnej trasy koncertowej - jak zapowiada, ostatniej w jej karierze. Jak będzie wyglądał program? Ile kosztował jej najdroższy występ? I za co zapłaciła aż 75 tysięcy złotych? Przeczytajcie nasz wywiad z Dodą.

Doda rusza w OSTATNIĄ trasę koncertową. Ujawnia kulisy dawnych występów: Wszyscy mnie DOILI i OSZUKIWALI [WYWIAD]

Spotykamy się na sesji zdjęciowej, która będzie promować twoje nowe reality. Już tutaj przenosisz nas do podwodnego świata.

- Podczas sesji wykorzystaliśmy elementy scenografii nadchodzących koncertów. Nawiązuje ona do mojej płyty „Aquaria” czyli do wodnego świata. Do świata z dna (śmiech). Bo czasem trzeba upaść na dno, żeby się od niego odbić. Mówię tu także o całym świecie show-biznesu i muzyki. Bo mój program będzie opowiadał zarówno o blaskach, jak i cieniach pracy w nim. Na pewno nie będzie przesłodzony. Zobaczycie, jak przejść po tym dnie…

W programie, razem ze stacją Polsat, zrealizujesz trasę koncertową, o której marzysz od dziecka. W przyszłości trudno będzie ci przebić samą siebie. Trudno może być też zmobilizować się do tego, by grać mniej efektowne koncerty. Planujesz po tej trasie dalej koncertować?

- Nie. To będą koncerty, które sprawią, że ja, w swojej świadomości, zakończę etap estradowy. I zrobię to na swoich warunkach, tak, jakbym tego chciała.

NIE PRZEGAP: Doda o ostatnim roku, płycie i miłości. "Dojrzałam. Teraz bardziej doceniam swoje sukcesy" [WYWIAD]

Wielokrotnie mówiłaś, że zamiast zarabiać na swoich występach telewizyjnych, dokładałaś do nich, by zrobić jak największe show – latać nad sceną lub wprowadzić na nią niezwykłą scenografię. W dodatku walczyłaś z reżyserami koncertów, by pozwolili ci zrobić to show. Który występ kosztował cię najwięcej?

- Nie pamiętam dokładnie, ale najbardziej spektakularnym występem był ten na 15-lecie kariery, kiedy zamieniłam całą scenę w Sopocie w elficką krainę i podwodny świat. Tancerzy ubrałam w stroje syren, które ściągnęłam z Los Angeles z planu filmu „Piraci z Karaibów”. To kosztowało mnie parę grosza. Ale tak naprawdę każdy występ był drogi i czasochłonny. I masz rację. Ja przez pierwszą dekadę kariery większość energii musiałam oddać temu, by to, co sama wymyśliłam i to, za co sama zapłaciłam, wybronić w dyskusjach z organizatorami festiwali i móc pokazać na scenie.

Musiałam walczyć z tymi wszystkimi ludźmi, którzy chcieli, żebym po prostu wyszła i zaśpiewała, żeby oni nie mieli problemu, jak to pokazać, jak to przetransportować, jak to złożyć. Tyle razy słyszałam: „Boże, po co nam to jest wszystko?!” - mówi Doda.

Na szczęście dziś jest inaczej. Jest bardzo duża konkurencja telewizyjna, w każdej stacji się coś dzieje. Walczą więc o widzów, a wiedzą, że wielkie show ich przyciągnie. Może nie w 100%, ale już nawet w 50% pomagają artyście zrealizować jego pomysł.

ZOBACZ TAKŻE: Rodzice Dody w PIERWSZYM wspólnym wywiadzie o córce! Nieznane zdjęcia [TYLKO U NAS]

Pamiętam występ w Opolu, podczas którego na scenie wyszłaś z wielkiego diamentu. Widzowie nie zdają sobie sprawy z logistyki takiego wydarzenia: skąd się bierze taki diament, kto go robi, kto go przywozi, ile takie coś kosztuje?

- Właśnie takich rzeczy dowiecie się z mojego reality. Diament, o którym mówisz, wyszedł z mojej głowy. Później starałam się go narysować i przekazałam to konstruktorce i scenografce. 

Wyceniła go na... około 80 tys. zł. A ja zabiłam się własną pięścią. Wynegocjowałam cenę 75 tys. zł. To jakieś 30 tys. za dużo, ale wtedy wszyscy mnie doili i oszukiwali, bo wiedzieli, że jestem Dodą i mam wielkie ambicje, więc i tak będę chciała zrealizować ten pomysł, więc zapłacę nawet podwójnie.

A co dzieje się z takim diamentem po występie? Gdzie stoi takie 75 tys. zł?

- To jest bardzo przykre, bo to są pieniądze trochę wyrzucone w błoto. Te rzeczy scenograficzne po prostu starzeją się i niszczeją. Czasem przez rok czy dwa wykorzystywałam je podczas tras koncertowych. Ale w przypadku diamentu trudno było go transportować, więc stoi w hali. Mam wynajęty hangar, w którym trzymam wszystkie latające konie, trzymetrowe łapacze snów, palmy z „Fly high tour” czy wielką kotwicę z „Riotka tour”.

Myślę, że gdybyś wystawiła taki diament na sprzedaż, ktoś by się pokusił.

- On jest bezużyteczny dla kogoś, kto nie wie, jak go ograć na scenie.

Co ty mówisz? Ktoś by w nim zamieszkał. Możesz też go połamać i sprzedać po kawałku.

- Ale musiałabym go wcześniej polizać.

Rozmawiał Adrian Nychnerewicz

Doda i Dariusz Pachut mają stalkerów! "Dla ludzi spoza show-biznesu takie rzeczy są szokiem"
Sonda
Będziesz oglądać program "Doda. Dream show"?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki