Gdy 22 września 2005 roku dowiedziała się o śmierci swojego męża, Janusza Bukowskiego, nie przypuszczała, że niebawem spotka ją kolejna tragedia. Znany aktor zmarł w czeskiej Pradze na zawał serca, gdzie pojechał zawodowo. Ewa Wawrzoń nie zdołała otrząsnąć się po jego stracie, gdy spadł na nią kolejny cios. jej nastoletni wnuk wpadł pod nadjeżdżający pociąg, przechodząc przez tory kolejki. Był synem Michała Bukowskiego (53 l.), który także jest aktorem.
W tak ogromnej tragedii nie mogła już liczyć na pomoc ukochanego męża, który kiedyś wspierał ją w walce z rakiem piersi. - Byli ze sobą tak bardzo związani, że to po prostu wydaje się niemożliwe. Kiedy mama zachorowała na nowotwór piersi, miłość ojca uratowała ją. Nie zastanawiał się, czy ta choroba odbierze jej kobiecość, jak uważała, czy nie. Dla niego przez całe życie była tą najpiękniejszą dziewczyną, w której zakochał się przed laty. I została nią także w chorobie - mówił jej syn, Michał Bukowski.
Pomagała jej także córka, Agnieszka. Ewa Wawrzoń jeździła czasem do niej, do Paryża, gdzie zajmowała się pozostałymi wnukami. Aktorka zmarła 14 kwietnia 2021 roku i została pochowana w grobie męża na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Jej pogrzeb był bardzo skromny.