Waldemar Obłoza, doskonale pamiętany przez widzów z „Miodowych lat” i „Na Wspólnej”, świętuje imponujące 40 lat na scenie. Z tej okazji aktor pojawił się w „Dzień dobry TVN”, gdzie opowiedział o sytuacji, która do dziś wywołuje u niego uśmiech, choć w tamtej chwili wcale nie było mu do śmiechu.
Gwiazdor seriali nie ma lekko
Obłoza od lat należy do grona najbardziej rozpoznawalnych aktorów serialowych. Najpierw zdobył popularność jako Roman Kurski w komediowych „Miodowych latach”, a od 2003 roku wciela się w Romana Hoffera w „Na Wspólnej”. To właśnie ten drugi bohater, zmagający się z alkoholizmem, sprawił, że część widzów zaczęła reagować na aktora bardzo emocjonalnie, chwilami aż za bardzo.
W programie śniadaniowym "Dzień dobry TVN" Obłoza zdradził, że popularność nie zawsze bywa przyjemna. Zdarza się, że widzowie zapominają, iż serial to tylko odgrywana rola.
Byłem linczowany
Kiedyś byłem może nie zlinczowany, ale emocjonalnie tak. Jak Roman w "Na Wspólnej" pił, to czułem niechęć i wiedziałem, że jestem nielubiany
- wspominał Obłoza.
Jedna sytuacja szczególnie zapadła mu w pamięć. Podszedł do niego zdenerwowany widz, a właściwie widzka, która z wyrzutem powiedziała:
Niech pan już przestanie chlać, bo pan tę Ewę zadręczy!
Aktor przyznał, że kobieta mówiła to z tak autentycznymi emocjami, że musiał upewnić się, czy odróżnia serial od prawdziwego życia.
Poczułem, że nie rozróżnia. Takie są wpadki
– podsumował gwiazdor seriali.
Obłoza nie wariuje
Choć popularność nie zawsze jest łatwa, Obłoza podkreśla, że stara się patrzeć na nią z przymrużeniem oka i nie dać się zwariować. Jak zauważył w rozmowie, że: „trzeba cały czas uważać, żeby nie wpaść w szpony próżności, czy też zależności od swojego ego, bo przerost ego i przerost prostaty to w zasadzie to samo”.
Prowadzący zapytali również, czy długoletnia obecność w jednym serialu nie zamyka mu zawodowych drzwi. Aktor stanowczo stwierdził, że nic takiego nie miało miejsca.
Jestem kojarzony z sąsiadem Kurskim z "Miodowych lat" i z "Na Wspólnej". Ludzie mocno wchodzą w tę rzeczywistość i utrwalamy się, chociażby przez to, że jestem codziennie w czołówce, ale mnie to nie zaszkodziło – zaznaczył.
Dodał również, że praca na planie „Na Wspólnej” nie tylko daje mu satysfakcję, lecz także pozwalała współtworzyć wątki jego bohatera.
Bardzo dużo brałem udziału w tworzeniu scenariuszy, jeśli chodzi o moją postać i to często były pomysły chętnie przez scenarzystów obrabiane
– podsumował.
Zobacz też: