Dopiero po zakończeniu pierwszego utworu artysta zwrócił się do widzów. I wtedy padły słowa, które zrobiły ogromne wrażenie:
Dziękuję. Dobry wieczór, Polska!
To wystarczyło. Owacje były natychmiastowe, a reakcja widowni jednoznaczna – legenda światowej muzyki kupiła Polaków od pierwszych sekund.
Gest, który zmienił wszystko
Nie było długich przemówień ani sztucznej celebracji. Proste „dziękuję” i powitanie po polsku sprawiły, że dystans między światową gwiazdą a publicznością zniknął w jednej chwili. Sylwester z Dwójką przestał być tylko telewizyjną imprezą – zamienił się w prawdziwe spotkanie z artystą najwyższej klasy. Widzowie zarówno pod sceną, jak i przed telewizorami, mieli poczucie, że są częścią czegoś wyjątkowego. Ten moment był szeroko komentowany w sieci: "Tak zaczyna się koncert, który zostaje w pamięci" – pisali internauci.
Stink na Sylwestrze z Dwójką - muzyka zamiast fajerwerków
Sting nie potrzebował sylwestrowego hałasu, by zrobić wrażenie. Rozpoczęcie od „Shape of My Heart” było jasnym sygnałem: tu liczy się muzyka i emocje, nie efekty specjalne. Spokojny początek sprawił, że publiczność słuchała każdego dźwięku, a atmosfera bardziej przypominała koncert niż imprezę pod gołym niebem. To był występ artysty, który niczego nie musi udowadniać, a mimo to wciąż potrafi poruszyć tysiące ludzi jednym utworem i kilkoma prostymi słowami.
Wśród dziesiątek wykonawców, kolorowych stylizacji i głośnych hitów to właśnie ten początek i polskie powitanie po pierwszym utworze – okazały się najmocniejszym punktem wieczoru. Jedno zdanie po polsku, wypowiedziane spokojnie i z klasą, wystarczyło, by publiczność poczuła, że ma do czynienia z kimś wyjątkowym. I właśnie dlatego ten występ przeszedł do historii Sylwestra w TVP.