Joanna Racewicz walczy z hejtem. Musiała przełknąć gorzkie słowa

2022-08-09 20:21

Joanna Racewicz (48 l.) postanowiła pokazać "fanom", że czyta ich komentarze... Związana ze stacja TVP dziennikarka zareagowała na hejt na swoim profilu tłumacząc, jak odbija się na niej, a także dzieciach, które mają przecież dostęp do mediów społecznościowych. Przyznała, że nie potrafi przejść obojętnie obok wulgaryzmów i obraźliwych przezwisk, jakie regularnie pojawiają się na jej profilu. Więcej poniżej!

Joanna Racewicz walczy z hejtem. Musiała przełknąć gorzkie słowa

i

Autor: AKPA/Kurnikowski

Joanna Racewicz odpowiada hejterom. "Usłyszę wreszcie, jakie ze mnie monstrum"

Joanna Racewicz niejednokrotnie spotyka się z przykrymi, lub wręcz obraźliwymi komentarzami w mediach społecznościowych. Dziennikarka, związana ze stacją telewizyjną TVP, tym razem już nie wytrzymała! Na swoim koncie na Instagramie opublikowała długi post, w którym nie tylko odpowiada na komentarze jednej z hejterek, ale wyjaśnia też swoje stanowisko w sprawie.

Było ostro! Internautów, którzy nie potrafią trzymać nerwów na wodzy w sieci, Joanna Racewicz przyrównała do... defekujących w towarzystwie psów. Musimy przyznać, ktoś tu był jednak mocno rozzłoszczony. Joanna Racewicz dodała także, aby pamiętać o najmłodszych użytkownikach mediów społecznościowych i tym, jakie wzorce mogą w nim napotkać. Nie ukrywała też, że sama potrafi nieźle operować słowem i złośliwym żartem! Co miała do powiedzenia "jaderom"? Przeczytajcie poniżej!

Dostałam kosza. Od kobiety. Ech… Pani Iwona była uprzejma rzucić w komentarzu uwagę „jaką sobie Racewicz krzywdę z twarzą zrobiła” i zapewnić, że „jak ma okazję mówi prawdę także w oczy”. Super - pomyślałam - zaproszę Panią na kawę. Usłyszę wreszcie, jakie ze mnie monstrum. A tu zonk - kawy i prawdy nie będzie. Moja niedoszła znajoma, która tyle czasu poświęca psom ze schroniska nie ma ochoty na kawę ze mną. Psiakrew (nomen omen). Moje „sprawdzam” zdało się psu na budę. Pani Iwona potrafi „warknąć” tylko na odległość. Teraz zęby schowane, ogon podwinięty. Jakie to przewidywalne. Darować, czy jeszcze się trochę „poznęcać”? Umiem, zapewniam.Ale nie kopię leżącego. Leżącej. Przepraszam.. - pisała na swoim koncie na Instagramie wyraźnie rozzłoszczona Joanna Racewicz. 

Lubi Pani feminatywy? Używa? Sprawdźmy. Lepiej „hejter” czy „hejterka”? Słusznie. Na tyle Pani jeszcze nie zasłużyła. Są lepsi w kategorii „publiczna nienawiść”. Proponuję więc „jader” i „jaderka”. Od jadu. To jednak poziom niżej od hejtu. Chyba, że nie powiedziała Pani jeszcze ostatniego słowa. Jest się z kim ścigać - wygląda na to, że tym razem Joanna Racewicz nie robiła sobie żartów. Musimy też dodać, że bardzo podoba nam się określenie "jader"!

Kultura osobista to jedno. Drugie - nasze dzieci. One też mają dostęp do social mediów. Proszę się nad tym zastanowić, jeśli jakiś mniejszy czy większy hejter czy hejterka znowu zechce mi rzucić w twarz „brodą jędzy”, „su* smoleńską”, „nabotoksowaną pindą”, albo, że „nie potrafię się starzeć z klasą”. Nawet jeśli tak jest - to wyłącznie moja sprawa. Jeszcze jedno – kobieta kobiecie powinna dodawać skrzydeł, a nie kopać po kostkach. - kończyła swój wywód Joanna Racewicz. Wsparła ją m.in. Sonia Bohosiewicz! Nie zabrakło także wspierających komentarzy od fanów.

Joanna Racewicz w bikini prezentuje się fenomenalnie! Zobaczcie więcej w naszej galerii zdjęć poniżej.

Sonia Bohosiewicz pokazuje "kaloryfer"
Sonda
Zgadzasz się z Joanna Racewicz co do hejtu?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki