Przez wiele lat Kora toczyła nierówną walkę z rakiem jajnika. Niestety, w lipcu 2018 roku, przegrała ją. Kamil Sipowicz zdecydował się po raz kolejny opowiedzieć o trudnych chwilach z ostatniego etapu choroby swojej ukochanej. Tym razem zdradził jak Kora radziła sobie z bólem.
- Ludziom chorym na nowotwory marihuana pomaga. Ludziom starszym, ludziom schorowanym, poprawia nastrój. Pomaga, ale nie można tego nazwać leczeniem. Ludzie za bardzo oczekują tych farmakologicznych skutków od marihuany jako antynowotworowego leku – zdradził w rozmowie z Michałem Figurskim.
Co ciekawe, zdaniem Sipowicza, gdyby nie marihuana to jego żona umarłaby wcześniej.
- Moja żona, która była bardzo ciężko chora na nowotwór, używała marihuany. Gdyby nie to [marihuana – red.], żyłaby dużo krócej. Mówienie, czy leczy czy nie leczy, czy stosować czy nie stosować, czy susz nie susz. Gdzieś tu ginie ten pierwiastek ludzki, człowiek i jego cierpienie - dodał.
Wcześniej Sipowicz pokusił się o wyznanie, że cały czas czuje obecność Kory.