Joanna Kołaczkowska zmarła 17 lipca 2025 roku po długiej i ciężkiej walce z nowotworem mózgu. Była jedną z najbardziej cenionych postaci polskiej sceny kabaretowej, przez lata bawiła publiczność w kultowym Kabarecie Hrabi i współpracowała z wieloma innymi artystami. Jej poczucie humoru, charyzma i ciepło sprawiały, że miała grono wiernych fanów w każdym wieku. Pogrzeb, który odbył się w poniedziałek na Powązkach, zgromadził tłumy, wśród nich byli przyjaciele z branży, współpracownicy i miłośnicy jej twórczości.
Zobacz też: Fani nie przestają odwiedzać grobu Joanny Kołaczkowskiej. Wzruszające sceny w Warszawie
Dariusz Kamys pokazuje grób Joanny Kołaczkowskiej! Padły ważne słowa do fanów
Podczas uroczystości pogrzebowych padło wiele wzruszających słów. Głos zabrali m.in. Szymon Majewski i Artur Andrus, którzy z humorem, ale i łzami w oczach, wspominali wspólne chwile spędzone z Joanną Kołaczkowską. Sama artystka jeszcze za życia poprosiła, by uczestnicy ceremonii nie przynosili kwiatów, lecz przekazali datki na cel charytatywny. Jej życzenie zostało uszanowane, choć grób i tak szybko zapełnił się zniczami i wieńcami, zarówno w dniu pogrzebu, jak i w kolejnych dniach.
W minioną sobotę Dariusz Kamys udostępnił w mediach społecznościowych aktualne zdjęcia grobu swojej przyjaciółki. Widok, choć piękny i pełen dowodów pamięci, skłonił go do skierowania prośby do wszystkich, którzy odwiedzają to miejsce.
Kochani, to takie piękne… Wasza obecność przy grobie Asi, Wasza miłość i pamięć wzruszają nas do głębi. Każdy kwiat i każdy znicz to pieczęć Waszej pamięci – grób Asi jest nimi gęsto „ostemplowany”. Mamy małą prośbę: jeśli przyniesiecie nowy znicz, zabierzcie proszę choć jeden wypalony. Podobnie z kwiatami – gdy już przekwitną, usuńmy je razem. Dzięki temu wspólnie zadbamy, by miejsce spoczynku Asi było zawsze tak piękne, jak Ona sama - czytamy w sieci.
Apel szybko spotkał się z pozytywnym odzewem internautów. W komentarzach wiele osób deklarowało, że weźmie sobie te słowa do serca. Nie brakowało także wzruszających wpisów, w których fani dzielili się wspomnieniami i wyrazami tęsknoty za artystką.
Panie Dariuszu, byłam w czwartek. Zaczęłam nawet oddzielać wypalone znicze i przewiędłe kwiaty, ale zostawiłam, bo jakoś było mi głupio. Cały czas ktoś podchodził, zatrzymywał się, stawiał swoje znicze i kładł kwiaty od siebie, więc nie chciałam przeszkadzać w zadumie. Trochę też miło i wspominkowo gadaliśmy, choć osobiście nie znaliśmy pani Joasi. Dobrze, że jest YouTube to jakoś raźniej zostać. Pozdrawiam serdecznie - można było przeczytać w sieci.
Zobacz też: Joanna Kołaczkowska została pośmiertnie odznaczona. To była samodzielna decyzja Andrzeja Dudy!
Zobacz naszą galerię: Serce boli, ale modlitwa trwa. Kolejne msze za Asię Kołaczkowską