Co prawda Katarzyna Figura zdarzenia sprzed lat wspomina dziś z uśmiechem na twarzy, to po samym spotkaniu w słynnej niegdyś Agencji William Morris nie było jej do śmiechu. Nie dość, że jej wizerunek budził sprzeczność, to jeszcze się spóźniła. Na szczęście to zagraniczne faux pas nie zaważyło w przyszłości na jej aktorskiej karierze w Polsce. U nas od lat jest prawdziwą gwiazdą.
- Na swoje pierwsze spotkanie w Agencji William Morris przyszłam trochę spóźniona, agenci już na mnie czekali… Ubrałam się elegancko, ale… w ręku triumfalnie trzymałam wielką plastikową torbę wypełnioną kasetami VHS z moimi filmami. Nie wiem, dlaczego nie wpadłam na pomysł, żeby zapakować kasety w coś bardziej szykownego, pasującego do reszty stroju. Trochę dziwnie do wyglądało – „paryska elegantka” z plastikową torbą z deuty free z lotniska. Byłam jednak tak przejęta, że nie zwracałam uwagi na zdziwione spojrzenia osób, które miały uczestniczyć w spotkaniu – wspomina Figura w książce „Kobiety dekady”.