Katarzyna Pakosińska - historia życia: Za karę całowałam się z chłopakami

2011-03-29 21:56

Przez 15 lat była gwiazdą Kabaretu Moralnego Niepokoju. Artystka kabaretowa Katarzyna Pakosińska (39 l.) opowiada "Super Expressowi" o swoim dzieciństwie.

Moje dzieciństwo było cudowne. Jako najstarsze dziecko w rodzinie miałam niejako z urzędu nadane prawo nadawania tonu każdej zabawie. Dwoiłam się i troiłam, by były one niepowtarzalne. Organizowałam różnego rodzaju konkursy, teatrzyki, zawody. Rysowałam dyplomy, tworzyłam z niczego nagrody, pisałam wierszyki...

Pamiętam, że nazwa jednego z wydarzeń brzmiała "Trzyzagrodowe Milanowieckie Zawody Sportowe", to chyba po lekturze "Dzieci z Bullerbyn":-). Jednym słowem już w dzieciństwie uaktywniały się moje organizatorskie instynkty.

Patrz też: Wojciech Mann: Gej podrywał mnie na płyty

Jeździliśmy na rowerach, bawiliśmy się w podchody, a nawet strzelaliśmy z łuku. Z tym strzelaniem wiąże się niezbyt fajna historia, bo podczas jednej z zabaw ktoś niefortunnie trafił mnie w oko. Miałam uszkodzoną siatkówkę, a lekarze stawiali nawet diagnozę, że będę miała problem ze wzrokiem. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, tylko malutkiej blizny można się dziś dopatrzyć...

W szkole byłam grzeczną i pilną uczennicą. Nuda do kwadratu. To moja młodsza o pięć lat siostra Magda spędzała dnie i noce na podwórkowym trzepaku. Gdy dorosłyśmy, role się zamieniły. Ona jest poważną panią doktor na Akademii Medycznej, a ja wylądowałam w show-biznesie. Gdy byłam dzieckiem, często siedziałam w domu z ołówkiem w ręku i pisałam oraz rysowałam swoje książeczki. Miałam swój świat.

Podejrzewam, że próbka mojego rzeczywistego charakteru uaktywniła się, gdy w telewizji obejrzałam serial "Stawiam na Tolka Banana". Zawsze marzyłam, by być Karioką z tego serialu. Pamiętam do dziś, jak wyposażona w finkę ze składnicy harcerskiej zamknęłam jednego z hersztów podwórkowej bandy w szkolnej szatni.

Przesiedział tam całą noc, a gdy następnego dnia jego banda mnie dorwała, musiałam się z nim przy wszystkich pocałować. No, ohyda. Poniżenie i katastrofa!:-). Tym uwięzionym hersztem był Andrzej Urbaniak, którego serdecznie pozdrawiam...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki