Magdalena Waligórska-Lisiecka ma wspaniałą rodzinę. Mało brakowało, a nie zostałaby mamą!

Magdalena Waligórska-Lisiecka (42 l.), znana z seriali „Ranczo” czy „Na dobre i na złe” oraz występów w „Jaka to melodia?” jest szczęśliwą kobietą. Piękna aktorka zawsze marzyła o tradycyjnym modelu rodziny, ale długo nie mogła znaleźć odpowiedniego kandydata na męża i ojca dzieci. Aż w końcu na jej drodze stanął aktor Mateusz Lisiecki-Waligórski (36 l.). Od dziewięciu lat idą razem przez życie, od siedmiu jako małżeństwo. Doczekali się dwójki wspaniałych dzieci Piotra (6 l.) i Natalii (4 l.)

Magdalena Waligórska-Lisiecka zastanawiała się czy ją stać na dziecko

i

Autor: Akpa Magdalena Waligórska-Lisiecka zastanawiała się czy ją stać na dziecko

Niedawno byłaś gościem konferencji pt. „Dlaczego kobiety w Polsce nie chcą zachodzić w ciążę?”. Sama jesteś mamą dwójki uroczych dzieciaków Piotrka i Natalii. Jestem ciekawa Twojego stanowiska w tej sprawie.

Swoje pierwsze dziecko urodziłam w wieku 36 lat, a drugie w wieku 38,  nie dlatego, że na pierwszym miejscu stawiałam karierę. Dużo większym problemem, nie tylko moim, ale i dużej ilości wykształconych kobiet mieszkających w dużych miastach to brak odpowiedniego partnera, który również w świadomy sposób chciałby zostać rodzicem. Mój mąż teraz ma 36 lat, ale odkąd go poznałam był ogarnięty życiowo, miał podobne priorytety do moich, dlatego mu zaufałam. Stworzyliśmy fajną, kochającą się rodzinę, opartą na miłości i wartościach, których uczymy także nasze dzieci. Jednak jak patrzę na jego kolegów, to widzę, że wielu z nich nie jest w głowie żadna stabilizacja ani zakładanie rodziny. Bawią się, nie mają obowiązków i żyje im się wygodnie. Oczywiście nie oceniam ich, bo mają do tego prawo, korzystają z życia pełnymi garściami, mają swoje pasje, sporty, wyjazdy. Grają na siebie i to wcale nie jest złe.

Czy miałaś taki moment, kiedy przekroczyłaś tę magiczną trzydziestkę, że myślałaś, że już nie uda ci się zostać mamą?

Kiedyś planowałam sobie, że urodzę pierwsze dziecko do trzydziestki. Taki był mój plan na życie, bo nie chciałam być tzw. późną mamą. Życie jednak potoczyło się inaczej. Wcześniej miałam partnera, który jasno mi powiedział, że nie chce mieć dzieci. Na szczęście na mojej drodze pojawił się Mateusz, który chociaż był ode mnie sześć lat młodszy ujął mnie swoją dojrzałością i poważnym podejściem do życia, a moje marzenie o posiadaniu rodziny spełniło się, choć nieco później niż zakładałam.

Czyli warto było czekać na odpowiedniego człowieka, z którym teraz szczęśliwie idziesz przez życie?

Mam koleżanki, które także pragnęły mieć dzieci i zdecydowały się na bardziej radykalne kroki. Jedna skorzystała z in vitro, a jej dziecko nigdy nie pozna swojego biologicznego ojca. W moim przypadku warto było czekać, bo pełna kochająca się rodzina to niezwykła wartość i siła, która daje mi życiową energię. Uważam, że jestem wielką szczęściarą, że wszystko tak pięknie poukładało się w moim życiu. Oboje weszliśmy w nasz związek jako wolni ludzie. Dane nam było budować wszystko we dwoje bez obciążeń z poprzednich związków. Dużo ze sobą rozmawiamy, jak pojawiają się problemy staramy się im wspólnie zaradzić.

Magdalena Waligórska-Lisiecka o związku z młodszym mężczyzną

Często kobiety pragnące życiowej stabilizacji szukają sobie starszych od siebie partnerów. Ty zakochałaś się w mężczyźnie młodszym o sześć lat. Nie miałaś obaw?

To wymagało ode mnie swego rodzaju przełamania, bo przez wiele lat wydawało mi się, że mężczyźni młodsi mnie nie interesują. Miłość jednak nie wybiera. Mateusz jednak swoją dojrzałością i mądrością sprawił, że przy nim zapomniałam, że jest ode mnie trochę młodszy. Już w pierwszym miesiącu naszej znajomości rozmawialiśmy o przyszłości i okazało się, że oboje marzymy o tradycyjnym modelu rodziny. Weszliśmy w ten związek z jasno określonymi celami. Ponadto wykonujemy ten sam zawód, więc nie mamy do siebie pretensji o wyjazdy czy późne powroty do domu. Wspieramy się na każdym kroku, wymieniamy opieką nad dziećmi.

Czy poza znalezieniem odpowiedniego kandydata na ojca dzieci miałaś jeszcze jakieś obawy przed macierzyństwem?

Miałam obawy finansowe. Zastanawialiśmy się czy nas stać na dziecko. Momentami bardzo się bałam, jak sobie ze wszystkim poradzimy, bo aktorstwo nie jest stabilnym zawodem. Raz ma się więcej projektów, innym razem mniej lub wcale. Teraz jesteśmy na etacie w teatrze, ale często pracujemy zadaniowo. Ciąża czasem odstrasza reżyserów, niektórzy boją się zatrudniać ciężarne kobiety, bo nigdy nie wiadomo jak będą znosić ciążę i czy nie zawalą projektu.

Chyba nie jest tak źle skoro w niewielkim odstępie czasowym zdecydowaliście się na drugą pociechę?

Na szczęście udaje nam się godzić życie zawodowe z życiem rodzinnym. Nie żyjemy ponad stan, ale niczego nam nie brakuje, a przede wszystkim miłości i szacunku.

Rozmawiała Martyna Rokita

Magdę i Mateusza można oglądać w Teatrze Nowym w Zabrzu w sztuce „Wysokie napięcie”. Aktorka występuje także w objazdowym spektaklu „Ślub doskonały” oraz „Weekend z R.”.

Magdalena Waligórska o urokach macierzyństwa: Klocki lego wbite w czoło, deska tarasowa odbita na czole...
Sonda
Lubiłeś/aś oglądać "Ranczo"?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki