Maja Frykowska ujawnia kulisy krwawej masakry w Hollywood. Zginął wtedy jej dziadek Wojciech Frykowski
Choć Maja Frykowska nigdy nie poznała swojego dziadka, gdy o nim opowiada, na jej twarzy pojawia się uśmiech. - Myślę, że bardzo byśmy się lubili. Przyjaźnilibyśmy się, gdyby żył - mówi. Wojciech Frykowski był producentem filmowym, królem życia, miał łatkę playboya. Jego żoną była modelka Ewa Maria Morelle. To z nią doczekał się syna Bartłomieja. Przez rok był też mężem Agnieszki Osieckiej. W 1961 roku wyprodukował etiudę filmową Romana Polańskiego, swojego przyjaciela. To na zaproszenie reżysera wyjechał do Ameryki. Mieli podbijać Hollywood.
To była "rzeź na ludziach"
9 sierpnia 1969 roku Frykowski gościł w domu Polańskiego i jego żony, aktorki Sharon Tate. Reżyser wyjechał wtedy do Londynu. W nocy w posiadłości w Beverly Hills doszło do krwawego morderstwa. Zginęło pięć osób. Śledczy, którzy dotarli na miejsce, nazwali to, co zastali, "istną rzezią na ludziach". Sam Frykowski został uderzony w głowę kolbą pistoletu, dwa razy postrzelony i zadano mu aż 51 ciosów nożem. Mimo błagań nie oszczędzono nawet Sharon, która była wtedy w 8. miesiącu ciąży. Zbrodniarze szesnastoma uderzeniami zasztyletowali ją i dziecko.
"W domu wydarzyło się nieszczęście. Sharon nie żyje, wszyscy nie żyją. Roman, zamordowano ich" - usłyszał przez telefon Polański. Sprawcami morderstwa okazali się członkowie sekty Charlesa Mansona - Charles "Tex" Watson, Patricia Krenwinkel, Susan Atkins i Linda Kasabian. Wszyscy zostali skazani na dożywocie.
Frykowska wybaczy zbrodniarzom
Trzeba powiedzieć, że oni wszyscy się później w więzieniu nawrócili. Oglądałam bardzo dużo wywiadów. Byli pod wpływem narkotyków, w tym LSD. A Charles Manson, ich przywódca, zrobił im z głowy kipisz. Sam nie uczestniczył w zbrodni, ale to on się do niej przyczynił
- opowiada Frykowska w podcaście "Pętla zbrodni".
Jeden ze zbrodniarzy, Tex Watson, osadzony w więzieniu w Santa Monica, głosi tam słowo Boże. - Wierzę mu, bo sama jestem osobą nawróconą - mówi Maja. Okazuje się, że gwiazda nawiązała z nim kontakt!
Pisałam z nim listy. Jestem z nim w kontakcie. W tych listach on mnie przepraszał. Pisał, że nie ma słów, by opisać to, co się stało. Bo bieg mojej historii rodzinnej mógłby być zupełnie inny. Jestem zresztą w kontakcie ze wszystkimi rodzinami zabitych osób. Mam pozwolenie na widzenie z Teksem Watsonem
- ujawnia Frykowska.
- Powiesz mu w oczy, że wybaczasz mu to, co się zdarzyło? - pyta Sławecka.
- Nie wiem, jaka będzie moja reakcja. Nie wiem, co się stanie, gdy usiądę z nim i spojrzę mu w oczy. Listy pisał do mnie ręcznie. Kiedy je czytałam, myślałam: "Ta sama ręka, która pisze ten list, zabiła mi dziadka" - mówi Maja.
Ale wybaczę. Oczywiście, że wybaczę. Muszę tę sytuację odpuścić też sobie. Mój ojciec był w tym zagubiony. Bardzo kochał swojego tatę, miał fioła na punkcie tej całej zbrodni. Uważam, że to przyczyniło się do tego, że sam zginął w bardzo podobnych okolicznościach
- zauważa celebrytka.
NIE PRZEGAP: Maja Frykowska o klątwie i fatum nad jej rodziną: Dotknęła nas tragedia. WYWIAD
Historia się powtórzyła
Tata Mai, operator filmowy Bartłomiej Frykowski, zginął od dźgnięcia nożem w brzuch w podwarszawskiej posiadłości swojej przyjaciółki, Karoliny Wajdy - córki Andrzeja Wajdy i Beaty Tyszkiewicz. Oprócz niej i Frykowskiego w domu przebywała wtedy też jej przyjaciółka Karolina Z. Śmierć mężczyzny - z powodu zatarcia śladów i błędów popełnionych przez policję - do dziś owiana jest tajemnicą.
Nieprawdopodobne, że zarówno dziadek jak i tata zginęli w podobnych okolicznościach. Zostali zasztyletowani. Chociaż o tacie mówi się, że to było samobójstwo. Nie wiem, czy do końca w to wierzę. Ale minęło tyle lat, że nie zamierzam już tego rozstrzygać
- mówi Maja w "Pętli zbrodni".
ZOBACZ TAKŻE: Maja Frykowska wyznała, że została zgwałcona. Jej oprawca zginął
"Pewnego razu... w Hollywood"
Na podstawie historii masakrycznego morderstwa w Beverly Hills film nakręcił sam Quentin Tarantino. W produkcji z 2019 roku pod tytułem "Pewnego razu... w Hollywood" u boku największych gwiazd amerykańskiego kina - z Bradem Pittem i Leonardo DiCaprio na czele - zagrał polski aktor Rafał Zawierucha. Wcielił się on w Romana Polańskiego. Sharon Tate zagrała Margot Robbie, a Wojciecha Frykowskiego znany z serialu "Homeland" Costa Ronin.
- Obejrzałam film dwa razy. Za pierwszym razem płakałam. Za drugim też płakałam. Sama końcówka jest bardzo wzruszająca - powiedziała Maja po premierze. W filmie reżyser przedstawia bowiem alternatywne zakończenie dramatycznych wydarzeń. W jego wersji Charon Tate i jej goście, a wśród nich Frykowski, przeżywają zamach. - Życzyłabym sobie takiego zakończenia w życiu - wyznała Maja.
Ale, choć produkcja jest dla niej wzruszająca, nie oddaje prawdy na temat jej dziadka. Podobnie jak niedawny serial Telewizji Polskiej.
Dlatego Frykowska, która jest dziś dyplomowaną producentką filmową, postanowiła nakręcić własny film. - To będzie dokument fabularyzowany - słyszymy.