20 października Martyna Wojciechowska pojawiła się na wydarzeniu zorganizowanym przez popularną markę jubilerską, która zaprezentowała nową współpracę z Katarzyną Nosowską. Podróżniczka wybrała na tę okazję dopasowaną czarną kreację z długimi rękawami, idealnie podkreślającą jej sylwetkę. Do tego dobrała masywną złotą biżuterię – naszyjnik oraz bransolety – które dodały całości elegancji i luksusowego charakteru.
Włosy Martyny Wojciechowskiej były zaczesane do tyłu i subtelnie spięte, co wydobyło rysy twarzy i wprowadziło nowoczesny, wręcz filmowy akcent. Efekt był oszałamiający – minimalizm połączony z siłą i kobiecością w najlepszym wydaniu.
Zobacz także: Piękna i młoda Martyna Wojciechowska. Tylko spójrzcie na jej twarz! Tak pokazała się dzień po 51. urodzinach
Nowe oblicze Martyny Wojciechowskiej
Fani nie kryją zachwytu. W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze, że Martyna Wojciechowska wygląda coraz młodziej i bardziej promiennie. Część internautów porównała ją nawet do bogini – w najlepszym tego słowa znaczeniu: eleganckiej, świadomej i pełnej klasy kobiety, która potrafi bawić się modą.
Moje pierwsze skojarzenie - Elsa z Krainy Lodu. Przepięknie Pani wygląda
Zachwycasz tu spokojem i światłem, aż ciężko opisać to słowami. Zatrzymujesz wzrok każdego. Wyglądasz olśniewająco!
Och kochana jak Bogini
Przepięknie! Pani wygląda wręcz zjawiskowo 🤩🔥
Martyna Wojciechowska też miała kompleksy
Choć dziś Martyna Wojciechowska zachwyca wyglądem i zbiera komplementy za swoje stylizacje, w przeszłości, jak przyznała w rozmowie z Pudelkiem, też mierzyła się z kompleksami. Z czasem jednak nauczyła się akceptować siebie.
Oczywiście, że stałam przed lustrem i nie podobałam się sobie, nie podobało mi się to, co widzę. (...) Nos, usta, nogi, generalnie wszystko. Taki miałam okres w życiu. Cieszę się, że dziś mam to za sobą.
Nie przegap: Kościół bije na alarm, Wojciechowska gromi biskupów. Spór o wychowanie dzieci i edukację zdrowotną
W rozmowie z Pudelek.pl powiedziała, że nie ma jednego kanonu piękna, a podejście do dbania o siebie różni się w zależności od kultury.
Piękno w skali świata nie istnieje, nie ma jakiegoś jednego kanonu. Ale też podejście do dbania o urodę, podtrzymywania młodości, czyli wykonywania bardziej inwazyjnych zabiegów estetycznych, w Polsce jest zupełnie inne
– zauważyła.
Wojciechowska wspomniała, że podczas swoich podróży, m.in. do Ameryki Południowej, spotykała kobiety, które z dumą mówiły o poprawkach urody. Choć sama nie zdradziła, czy kiedykolwiek korzystała z usług medycyny estetycznej, jasno podkreśliła, że nie ma nic przeciwko takim decyzjom.
Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi. Jestem ostatnią osobą, która będzie mówiła innym, jak mają żyć. Wspieram, nie oceniam. Jeśli ktoś ma taką potrzebę dużej ingerencji... jeśli to komuś pomaga – to dlaczego nie?
– podsumowała.