Jej kreacje są pełne przepychu i blasku. Wydawać by się mogło, że właśnie w taki sposób projektantka urządziła swój dom. Nic bardziej mylnego. W rezydencji Minge panuje minimalizm.
- Wielu ludzi błędnie postępuje, urządzając swoje domy. Wchodzi się do nich jak do pałacu czy muzeum. Prosi się gości o to, żeby zdjęli buty. A przecież dom powinien być miejscem do życia, dlatego wybierałam do niego takie materiały, żeby wszyscy czuli się w nim wygodnie. Nigdy nie chciałam mieć pałacu, w którym królowałyby złote klamki czy żyrandole za kilkaset tysięcy złotych. Miał być fajny, w miarę prosty i przyjazny - mówi nam Minge. W jej domu dominują trzy kolory: brązowy, czarny i kremowy dla kontrastu.
- Jest dość ciemny, ale ja lubię ciemne rzeczy. W większości meble zostały zaprojektowane przeze mnie. Myślę, że dziś zrobiłabym to dużo lepiej i fajniej. Ale to były moje początki - wyjaśnia.
Zobacz także: Ewelina Lisowska w szpitalu. Piosenkarka odwołała koncerty