Monika Olejnik mknie do pracy na czerwonym świetle
Za przejechanie na czerwonym świetle grozi mandat w wysokości 500 zł oraz aż 15 punktów karnych. Kwota może nie jest dla gwiazdy telewizji wysoka i nie odstrasza od łamania przepisów, ale 15 punktów to sporo. Ale przede wszystkim - takie zachowanie to narażanie siebie i innych na niebezpieczeństwo na drodze!
Tym razem przez nieostrożną jazdę dziennikarki, Moniki Olejnik, na szczęście nic się nie stało, ale sygnalizacja nie wisi na skrzyżowaniu bez powodu. Przez policję przejazd na czerwonym świetle jest traktowany jako poważne wykroczenie drogowe. Dodatkowo, jeśli przejazd na czerwonym spowoduje kolizję, mandat może wzrosnąć nawet do 1500 zł.
Zobacz również: Monika Olejnik padła ofiarą oszustwa i przestępstwa. "To nie ja"
Monika Olejnik komentuje: "Zdarzają się błędy..."
Gwiazda zagapiła się z pośpiechu? Skontaktowaliśmy się z Moniką Olejnik, która była bardzo zaskoczona.
Żyję i pracuję bardzo intensywnie, dlatego samochód prowadzę ponad 300 dni w roku. Czasami zdarzają mi się błędy, za które zawsze przepraszam. Sytuacja, o której Pani opowiadała, rozpoczęła się od żółtego światła. Jestem pod wrażeniem czujności "życzliwych" ludzi, którzy mnie śledzą - powiedziała nam gwiazda TVN.
Monika Olejnik po mieście porusza się swoim ulubionym BMW wartym około 350 tysięcy złotych. Tego dnia miała na sobie płaszcz od Magdy Butrym wart prawie 8 tysięcy i pasującą torebkę Balenciagi - ten model kosztuje około 15 tysięcy złotych. Kary finansowe mogą więc nie być dla niej zbyt dotkliwe, ale zdrowie i bezpieczeństwo - powinny być najważniejsze.
Zobacz również: Monika Olejnik w sukience za ponad 4 tys. zł! Falbanki od stóp do głów
Galerię zdjęć paparazzi i wideo z zajścia znajdziecie pod tekstem!
