Jacek Śliwczyński był związany z T.Love od 1983 do 1989 roku. Jako basista uczestniczył w tworzeniu pierwszych, kultowych utworów zespołu, który na stałe wpisał się w historię polskiego rocka. Po latach spędzonych na scenie Śliwczyński poświęcił się fotografii, pasji, która stała się jego drugim zawodem i sposobem na życie. 13 sierpnia 2025 roku światło dzienne ujrzała smutna wiadomość o jego śmierci.
Zobacz też: Nie żyje gwiazda zespołu T.Love! Fatalne wieści nadeszły późnym wieczorem. "Aż trudno uwierzyć"
Muniek Staszczyk żegna swojego przyjaciela
Informację o odejściu muzyka jako pierwszy przekazał Wiesław Radzioch.
Bardzo smutna informacja. Odszedł od nas Jacek Śliwczyński. Aż trudno uwierzyć - napisał w mediach społecznościowych.
Pod jego postem szybko pojawiły się komentarze od fanów T.Love, przyjaciół i osób, które miały okazję poznać Jacka osobiście. Wspominano go jako człowieka o ogromnej wrażliwości i nieprzeciętnym poczuciu humoru.
Chwilę później swoje pożegnanie opublikował Muniek Staszczyk. Lider T.Love podkreślił, że Śliwczyński był nie tylko świetnym muzykiem, ale i utalentowanym fotografem oraz bliskim przyjacielem.
Dziś odszedł wieloletni basista T.Love Alternative w latach 1982-89. Jacek „Koń” Sliwczyński. Był świetnym muzykiem, fotografem, czlowiekiem wielu talentow i moim Przyjacielem. Niech Bóg ma Cię w Swojej opiece. Żegnaj Kochany Koniu - można przeczytać w sieci.
Po zakończeniu kariery muzycznej Śliwczyński w pełni poświęcił się fotografii. W jego dorobku znalazły się m.in. portrety członków T.Love, które w 2017 roku zaprezentowano na wystawie w Krakowskim Forum Kultury. Choć odsunął się od sceny, nigdy całkowicie nie porzucił muzyki. Wspominał, że zdarza mu się komponować, gdy czuje potrzebę "wyrzucenia z siebie smutku".
Zobacz też: To koniec T.Love? Muniek Staszczyk wstrzymuje działalność zespołu!
Zobacz naszą galerię: Muniek Staszczyk wspomina zmarłego przyjaciela. Smutne wieści