Pierwszy koncert legendy polskiego rocka - grupy Lady Pank po wielomiesięcznej przerwie przyniósł nie lada niespodziankę. Na scenie Panasewicz, Borysewicz i spółka w wersji akustycznej – to powrót trasy MTV Unplugged, na którą czekali fani w całej Polsce. Krakowska sala ICE pękała w szwach. W powietrzu czuć było emocje. Kiedy światła przygasły, a dźwięki rozeszły się po sali, nikt jeszcze nie wiedział, że tego wieczoru wydarzy się coś naprawdę wyjątkowego. A właściwie – że pojawi się ktoś wyjątkowy.
Wczoraj w Krakowie wydarzyła się magia. Myśleliśmy, że jesteśmy jedynymi legendami w wypełnionej do ostatniego miejsca sali ICE… dopóki nie wypatrzyliśmy na widowni Pani IRENY SANTOR! Tak, Pani Irena dobrowolnie przyszła na koncert Lady Pank zaskakując swoją obecnością wszystkich, łącznie z nami!
- wspominają muzycy na Facebooku.
Pełna energii Irena Santor szaleje na koncercie Lady Pank
I rzeczywiście, wielka gwiazda polskiej piosenki wmieszała się w tłum i bawiła lepiej niż niejedna nastolatka w rytm "Mniej niż zero" i innych wielkich przebojów grupy. Po koncercie pani Irena spotkała się z muzykami za kulisami. Kilka serdecznych zdań, życzliwy uścisk i od razu zrobiło się cieplej w ten wyjątkowo chłodny kwietniowy wieczór. Rockmani wspominają też nie lada komplement, który padł z ust gwiazdy:
Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszej niespodzianki i prezentu z okazji powrotu na trasę Unplugged. Pani Irena powiedziała nam, że… była kiedyś na rockowym koncercie, ale nie było tak fajnie, jak u nas dzisiaj. Wierzymy Pani Irenie.
Irena Santor potrafi docenić dobrą muzykę – niezależnie od tego, czy wygrywana jest na skrzypcach, czy przesterowanej gitarze. Tym bardziej że tego wieczoru przesterów nie było – tylko surowe dźwięki, głosy, emocje. Dokładnie to, co w muzyce najprawdziwsze.
Zespół podsumował wszystko jednym zdaniem:
Bądźcie jak Irena Santor. Przychodźcie na nasze koncerty i bawcie się tak, jak Ona.