Niejedna dziewczyna może pozazdrościć niezłej figury Natalii. Znana z serialu "Tancerze" gwiazda wbrew pozorom, wcale nie dba o sobie, tak jak mogłoby się to wydawać. Siłownię omija szerokim łukiem oraz zwykle zjada to, na ca ma tylko ochotę. Gdzie tkwi więc sekret Natalii?
- To chyba zasługa genów, a nie sportu, bo ostatnio niewiele się ruszam. Nie mam na to czasu! Jedynie biegam, załatwiając swoje sprawy. Rzadko chodzę na siłownię, jeśli już, to tylko po to, by rozciągnąć kości. Śmieje się, że trenuję jak Jaś Fasola, czyli wykonuję bardzo oszczędne ruchy - powiedziała piosenkarka "Rewii".
Patrz też: Natalia Lesz gwiazdą "Hotelu 52"
- Nie mam specjalnej diety i nikomu jej nie polecam. Kiedyś próbowałam się odchudzić i uważam, że jest to kompletna głupota. Nie ma to sensu, bo w którymś momencie i tak trzeba coś zjeść, żeby zapełnić żołądek. I wtedy pojawia się efekt jo-jo, bo jak sobie czegoś odmawiamy przez dłuższy czas, to potem sobie folgujemy - dodała Lesz w wywiadzie.
Skoro to faktycznie zasługa genów, to można Natalii jedynie pozazdrościć. Jednak stwierdzenie, jakoby odchudzanie było głupotą, jest zdecydowanie nie na miejscu. Nie każdy może pochwalić się tak "dobrymi genami".