Marian Kociniak nie mógł żyć bez żony. Zmarł miesiąc po jej śmierci

2016-03-18 3:00

To straszna wiadomość dla fanów tego legendarnego aktora. Wczoraj nad ranem w jednym z warszawskich szpitali zmarł Marian Kociniak (+80 l.). Aktor od lat chorował na jelita i miał problemy z nogami. Ale to ból po stracie żony Grażyny (+78 l.) był dla niego najcięższy. Gdy opłakiwał ją w lutym tego roku, był całkiem załamany. Nie przyszedł nawet na pogrzeb. Zwierzył się przyjaciołom, że nie chce już żyć. Nie wytrzymał bez swej miłości nawet miesiąca...

Przez lata rozbawiał nas do łez. Marian Kociniak stworzył kultowe kreacje aktorskie, m.in. jako Franek Dolas w trzech seriach filmu "Jak rozpętałem drugą wojnę światową". Widzowie kochają go też za role w serialach "Janosik" czy hicie teatru telewizji "Igraszki z diabłem". Przez przeszło 50 lat był związany z warszawskim Teatrem Ateneum.

- To był wielki aktor. Jak każdy wielki aktor był istotnym elementem Teatru Ateneum. Był takim aktorem, że jak ja miałam premierę, to potrafił przyjść i dawać uwagi. Ale to było odbierane w taki sposób szalenie pozytywny, bo jego uwagi były potrzebne. Pomagał młodszym kolegom swoją obecnością. To też świadczy o jego wielkości. Marian Kociniak był naszym mistrzem... Ja odbierałam go jako szalenie czułego człowieka, chociaż wydawał się groźny. Był ciekawy, można było z nim podyskutować, nie zgodzić się. Był bardzo kolorową postacią - wspomina Małgorzata Pieńkowska (51 l.).

Aktor zmarł w nocy ze środy na czwartek w szpitalu w Warszawie. Od lat chorował, jednak największy ból poznał dopiero przed miesiącem, kiedy przyszło mu pożegnać ukochaną żonę Grażynę. Przez 50 lat wspólnego życia przeszli razem bardzo wiele. Doczekali się dwójki dzieci i czwórki wnucząt. Z chwilą jej śmierci stracił sens życia. - Przed pogrzebem mówił tylko o tym, że pogodził się ze śmiercią i już chce odejść. Nie chciał, aby bliscy i znajomi składali mu jakiekolwiek kondolencje. Nie chciał też żadnych kwiatów - opowiedział nam przed miesiącem znajomy Kociniaka.

Trudno się temu dziwić, tym bardziej, że to właśnie pani Grażyna opiekowała się schorowanym aktorem. W 2010 roku musiał poddać się operacji jelita grubego, która ustrzegła go przed rakiem. Od kilku już lat nogi odmawiały mu posłuszeństwa. - Pani Grażynka była bardzo opiekuńcza, bardzo dobrze się nim opiekowała, zajmowała. To była wzorowa żona pod każdym względem! - opowiada nam Laura Łącz (62 l.), która od lat znała Kociniaków i mieszkała tuż obok nich.

Marian Kociniak zostanie pochowany tuż obok ukochanej żony na cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym w Warszawie. To tu na prośbę męża pani Grażyna wykupiła dla niego miejsce. Aktor nie spodziewał się, że jego żona zostanie tam pochowana jako pierwsza.

ZOBACZ: Najwybitniejsze role Mariana Kociniaka. Takim go zapamiętamy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki