Przez wielu został zapamiętany jako niepokorny duch, ponieważ zawsze żył po swojemu, nie oglądając się na opinie innych ludzi. „Śmierć jest tak samo ważna jak życie” – mówił zaledwie kilka lat temu w jednym z wywiadów, dodając: „im szybciej się to zrozumie, tym bardziej pokocha dzień, po którym stąpa, piwo, które pije, dziewczynę, którą przytula". Dzięki temu wybitny aktor do końca swoich dni potrafił cieszyć się pełnią życia.
Rogata dusza
Aktor już dawno zdecydował, by na jego nagrobku wyryć napisać: „żyć można wszędzie, umieraj, gdzie dom”. W myśl tej zasady swoje ostatnie lata spędził tam, gdzie wszystko się zaczęło, w domu nieopodal rodzinnego Kowala nieopodal Włocławka. Tu przyszedł na świat 5 listopada 1939 r. w rodzinie od pokoleń zajmującej się szewstwem, rodzice liczyli więc, że i syn pójdzie w ich ślady.
Młody Janek wolał jednak znaleźć swoją własną drogę, choć poszukiwania okazały się nie łatwe – z domu wyprowadził się, mając zaledwie 13 lat, szkołę średnią musiał zmieniać kilkukrotnie, a ze studiów w łódzkiej Filmówce go wyrzucono. By zarobić na chleb pracował m.in. w kopalni Bytom III, ostatecznie jednak film się o niego upomniał.
Aktorskie przeznaczenie
Ostatecznie Nowickiemu udało się skończyć szkołę teatralną w Krakowie, a jego talent i charyzmę szybko docenili najlepsi polscy filmowcy. Pierwszą znaczącą rolę zagrał w „Popiołach” Andrzeja Wajdy z 1965 r., kolejne u takich mistrzów jak Jerzy Skolimowski, Krzysztof Zanussi, Andrzej Żuławski czy Wojciech Hass. Dla wielu widzów Nowicki na zawsze jednak pozostanie przede wszystkim Wielkim Szu z filmu Sylwestra Chęcińskiego o tym samym tytule.
Bożyszcze kobiet
Ekranowy sukces przekładał się przez lata na wielką popularność, jaką Jan Nowicki cieszył się szczególnie wśród płci pięknej. Aktor szybko zyskał renomę amanta, stając się obiektem westchnień wielu kobiet, sam zresztą również nie pozostawał obojętny na wdzięki pań, przez co długo nie potrafił się ustatkować boku żadnej.
Z polską sprinterką Barbarą Sobottą doczekał się syna Łukasza, z Ireną Paszyn zaś córki Sajany, przez 30 żył w nieformalnym związku z węgierską reżyserką Mártą Mészáros, ale to Małgorzacie Potockiej ostatecznie udało się przekonać aktora do małżeństwa, gdy Nowicki miał już wówczas 70 lat, choć małżeństwo rozpadło się po 6 latach. Dwa lata później zdecydował się na drugi ślub, tym razem z Anną Kondratowicz. To ją nazywał w ostatnich latach „miłością swojego życia”. Ukochana towarzyszyła mu do ostatnich chwil, które spędził w swoich rodzinnych stronach, tak jak chciał.