Od nieśmiałego outsidera do największego macho polskiego kina. Bigusław Linda kończy 70 lat

2022-06-27 7:21

Choć zaczynał w kinie moralnego niepokoju, to filmy akcji przyniosły mu sławę. Dzięki nim Bogusław Linda stał się w Polsce największym ekranowym twardzielem lat 90., choć on sam od lat podkreśla, że nie znosi określenia "macho. Z okazji 70. urodzin aktora przypominamy najważniejsze filmowe wcielenia.

TOP 5 tekstów Bogusława Lindy

W młodości nic nie wskazywało na to, że ten drobny i nieśmiały chłopak po latach stanie się ikoną męskości lat 90. i etatowym filmowym twardzielem, za sprawą takich ról jak porucznik Arek z „Krolla”, Franz Maurer z „Psów” czy major Keller z „Demonów wojny według Goi". Przyszły gwiazdor nie miał łatwego startu w dorosłość. W domu Lindów nigdy się nie przelewało, a po rozstaniu rodziców młody Boguś musiał dzielić życie między dwa domy, ostatecznie wyprowadzając się na swoje już w wieku 16 lat.

Droga na szczyt

Wiele czasu musiało minąć, by z pełnego kompleksów wycofanego chłopca, który nieraz dostała cięgi od rówieśników, cierpiącego ponadto na krzywicę klatki piersiowej, przeistoczyć się w czołowego polskiego amanta. Mimo wrodzonej nieśmiałości Bogusław Linda postanowił spróbować sił w aktorstwie. W pierwszych latach po ukończeniu szkoły teatralnej był związany przede wszystkim ze sceną krakowską i wrocławską, już w 1973 r. zadebiutował jednak także przed kamerą w serialu „Czarne chmury”, z czasem coraz bardziej specjalizując się w rolach młodych buntowników, grając dla najlepszych, m.in. Agnieszki Holland w „Kobiecie samotnej”, „Człowieku z żelaza” Andrzeja Wajdy czy „Przypadku” Krzysztofa Kieślowskiego.

Narodziny legendy

Wszystko zmieniło się diametralnie z początkiem lat 90., kiedy w Polsce rodziło się kino akcji w amerykańskim stylu. Wówczas Linda po raz pierwszy zagrał w filmie uważanym za pioniera tego gatunku nad Wisłą w reżyserii Władysława Pasikowskiego.

Ich współpraca zaczęła się w 1991 r. na planie „Krolla”, ale prawdziwy przełom przyszedł dopiero rok później dzięki roli byłego ubeka w „Psach”, która uczyniła wówczas z Lindy idola młodych mężczyzn i obiekt pożądania wielu kobiet. Wizerunek macho, który wówczas do niego przylgnął, ugruntowały jeszcze kolejne role, m.in. w „Sarze” z 1997 r. czy „Demonach wojny według Goi” z 1998 r.

Tylko nie macho

Wizerunek twardziela z czasem zaczął Lindę coraz bardziej uwierać. Aktor starał się z nim zresztą walczyć, dając się poznać w późniejszych latach w zupełnie innych odsłonach, m.in. w wielkich produkcjach historycznych jak „Quo Vadis” czy „Pan Tadeusz”. Dziś świętujący właśnie swoje 70. urodziny aktor może się pochwalić dorobkiem liczącym ponad 100 ról filmowych, od łatki ekranowego macho nie udało mu się jednak definitywnie uwolnić.

Zaledwie dwa lata temu aktor powrócił zresztą do swojej najsłynniejszej roli w stworzonej przez Pasikowskiego – trzeciej części „Psów”.

Z przymrużeniem oka

Mimo statusu jednej z największych gwiazd polskiego kina Bogusław Linda nigdy nie zachłysnął się sławą. Od lat pozostaje konsekwentny, Bogusław Linda życie prywatne i unikając blasku fleszy. W jednym z wywiadów przyznał z rozbrajającą szczerością: „Na sto moich filmów pod dziesięcioma mógłbym się podpisać, dwadzieścia bym uznał, reszta to pomyłki”, udowadniając, z jak dużą rezerwą podchodzi do własnego dorobku, show-biznesu i samego aktorstwa. „Należy mieć do siebie dystans, to zdrowe” – przekonuje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki