Odnaleźliśmy rodzinę Jerzego Połomskiego. Matka z córką nie kryją rozgoryczenia

2022-11-25 5:00

Cała Polska żyła w przekonaniu, że zmarły 14 listopada Jerzy Połomski (†89 l.) nie miał żadnej rodziny. Mówiło się tylko o jego siostrze Jadwidze i bracie z USA, z którym rzekomo nie utrzymywał kontaktów. Prawda jest jednak zupełnie inna. „Super Express” dotarł do bratanicy artysty, pani Małgorzaty (67 l.), oraz jej córki Katarzyny (36 l.), które czują się urażone faktem, że zostały pominięte podczas przygotowań pogrzebu piosenkarza. – Uczestniczyłyśmy w życiu wujka, odwiedzaliśmy się wzajemnie – mówią nam.

Jerzy Połomski niewiele opowiadał o swoim życiu prywatnym. W wywiadach wspominał jedynie o siostrze Jadwidze, która zmarła w lipcu tego roku, i bracie z USA. Prawda jest taka, że rodzina gwiazdora jest znacznie większa, mieszka w Polsce i utrzymywała kontakty z piosenkarzem i jego siostrą. Do tej rodziny należą m.in. pani Małgorzata, córka Wojciecha, nieżyjącego od trzech lat starszego brata Połomskiego, oraz jej córka Katarzyna.

– Kiedy odwiedzał grób rodziców w rodzinnym Radomiu, zawsze gościł w domu mojej babci, czyli swojej bratowej, zwykle towarzyszyła mu ciocia Jadwiga. Czasem razem śpiewaliśmy czy graliśmy na pianinie. Potem, gdy nie mógł już jeździć autem, a stan zdrowia babci się stale pogarszał, kontakty były częściej telefoniczne – mówi „Super Expressowi” pani Katarzyna.

Kobieta wyznaje, że kontakt z wujkiem nagle się urwał.

– Przez ostatnie cztery lata nasze kontakty uległy pogorszeniu. Wujek nie odbierał telefonów, odmawiał pomocy, nie można było się do niego dobić. O istnieniu pani menedżer w ogóle nie wiedziałyśmy – dodaje.

Obie panie pojawiły się na pogrzebie Jerzego Połomskiego. Jak nam wyznają, ostatnie pożegnanie wujka było dla nich bardzo przykrym doświadczeniem. Kobiety zostały pominięte przez Violettę Lewandowską, menedżerkę artysty, która była jego prawną opiekunką i spadkobierczynią jego całego majątku.

– Ciężko się uczestniczy w pogrzebie, na którym obcy ludzie odbierają kondolencje. Byłyśmy całkowicie odsunięte od organizacji tego pogrzebu, nie miałyśmy nic do powiedzenia. Chciałabym wiedzieć, że był w szpitalu, jaka była jego ostatnia wola, ale prawnie było to niemożliwe, bo pani menedżer miała wszystkie upoważnienia. Jako rodzina byliśmy biernymi obserwatorami podczas uroczystości. To było bardzo nie w porządku. Najbardziej przykrym momentem było wręczanie dyplomów od delegacji prezydenckiej, kancelarii rady ministrów pani Violetcie Lewandowskiej. Doradca prezydenta składał kondolencje obcej kobiecie, menedżerce, osobie pozostającej w stosunku pracy ze zmarłym, podczas gdy rodzina zmarłego siedziała tuż za nią – mówi pani Kasia. – Pominęli rodzinę, tak jak byśmy w ogóle nie istnieli – dodaje smutno jej mama Małgorzata.

W galerii zdjęcia rodziny Jerzego Połomskiego.

Pogrzeb Jerzego Połomskiego. Wzruszające wspomnienia księdza i przyjaciół

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki