Piotr Fronczewski próbował ratować tonącego przyjaciela. Niestety, Krzysztof zginął. Trauma na całe życie

Piotr Fronczewski dokładnie 8 czerwca 2025 roku kończy 79 lat. Dla Polaków to przede wszystkim profesor Ambroży Kleks, mistrz dubbingu, człowiek o charakterystycznym głosie i niezwykłej klasie. Ale za eleganckim wizerunkiem kryje się bolesna tajemnica. W młodości Fronczewski był świadkiem tragedii, o której nie mówi się głośno. Wspomnienie przyjaciela, który zginął na jego oczach, wciąż do niego wraca.

Piotr Fronczewski zadebiutował jako aktor, zanim jeszcze nauczył się pisać. Mając zaledwie 7 lat, pojawił się w teatrze, a już w wieku 12 wystąpił w filmie "Wolne miasto" w reżyserii Stanisława Różewicza. Urodził się w Łodzi, ale dzieciństwo i młodość spędził w Warszawie. Jego ojciec, aktor teatralny i filmowy, wprowadził go w świat sceny. Dla małego Piotra świat reflektorów i planów zdjęciowych był czymś naturalnym. Szybko też zaczęto dostrzegać w nim niezwykły talent: nie tylko umiał grać, ale miał też wyczucie rytmu, doskonałą dykcję i magnetyzm, który przyciągał publiczność. Wydawało się, że jego życie od początku naznaczone było sukcesem. Ale był moment, który zostawił w nim ślad na zawsze.

Miał kilkanaście lat, kiedy pojechał na Mazury z przyjacielem – Krzysztofem Banachowiczem. Mieli spędzić wakacje na wodzie, żeglować, kąpać się i śmiać. Ale radość skończyła się nagle. Ich łódka wywróciła się. Krzysztof dostał zawału serca. Fronczewski próbował go ratować, ale było już za późno.

Czytaj więcej: Piotr Fronczewski przed laty był bożyszczem kobiet. W PRL-u wdał się w romans

Nie mówił o tym przez lata. Dopiero w jednym z wywiadów przyznał, że śmierć przyjaciela była dla niego wstrząsem, który ukształtował jego wrażliwość i sposób myślenia o życiu. – To była chwila, która sprawiła, że dorosłem o kilka lat w ciągu kilku sekund – miał powiedzieć po latach. Ta tragedia towarzyszyła mu przez całe dorosłe życie, ale nigdy nie pozwoliła go złamać.

Franek Kimono: maska i ucieczka. Mazury, lato i koniec dzieciństwa Piotra Fronczewskiego

Lata temu Piotr Fronczewski zaskoczył wszystkich, wcielając się w postać Franka Kimono – parodii macho z osiedla, piosenkarza disco z dużą dozą autoironii. Projekt, który zaczął się jako żart w kręgu aktorskim, przerodził się w hit. „King Bruce Lee Karate Mistrz” do dziś zna kilka pokoleń. Wbrew pozorom, Fronczewski nie był entuzjastą komercyjnej strony tej kariery. Postać Franka była dla niego raczej maską – odskocznią od powagi, ale też sposobem na przełamywanie wizerunku dystyngowanego inteligenta. Pokazywał, że nawet profesor Kleks ma w sobie ulicznego cwaniaka – o ile ma się dystans.

Zobacz również: W tym domu kręcili serial Rodzina zastępcza. Zaniemówiliśmy, jak go dziś zobaczyliśmy!

Największą popularność przyniosła mu oczywiście rola Ambrożego Kleksa w filmach Krzysztofa Gradowskiego. Dla tysięcy dzieci (i dorosłych) w latach 80. był przewodnikiem po świecie wyobraźni, uosobieniem magii, wiedzy i szacunku do dziecięcej fantazji. Ale to tylko część jego artystycznego dorobku. Jest też jednym z najważniejszych polskich aktorów dubbingowych – głosu Fronczewskiego nie sposób pomylić z żadnym innym. Jako Pan Iniemamocny, Diego z „Epoki Lodowcowej” czy Gandalf w „Władcy Pierścieni” (w wersji audiobookowej) stał się towarzyszem codzienności kolejnych pokoleń.

W 2022 roku przeszedł operację serca. Zdiagnozowano u niego problemy z zastawką, konieczne było leczenie chirurgiczne. Mimo zaawansowanego wieku i osłabienia, wrócił do pracy – nie na scenie, ale za mikrofonem. Dla Fronczewskiego sztuka to nie zawód, lecz sposób oddychania. Nie afiszuje się z prywatnością. Nie ma kont w mediach społecznościowych, nie udziela się publicznie zbyt często. Kiedy już mówi – robi to spokojnie, z dystansem i głębią, której nie udaje się osiągnąć wielu współczesnym aktorom.

Cisza, która mówi więcej niż słowa. Piotr Fronczewski to legendarny aktor

Dziś, gdy Piotr Fronczewski kończy 79 lat, trudno nie zadać sobie pytania: co sprawia, że mężczyzna pozostaje tak obecny w świadomości widzów, choć tak rzadko się pokazuje? Może to właśnie ta cisza, z jaką mówi o ważnych rzeczach. Brak pośpiechu. Umiejętność milczenia. W jego życiu były sukcesy, była sława, były maski i role. Ale była też śmierć, która przyniosła mu doświadczenie najtrudniejsze z możliwych. I właśnie dlatego Fronczewski nie gra. On przeżywa. Na scenie i poza nią.

Redakcja "Super Expressu" składa najlepsze życzenia z okazji urodzin.

Zobacz galerię zdjęć: Piotr Fronczewski nie może pracować przez chore serce

Super Express Google News
QUIZ Rodzina zastępcza i Graczykowie. Kogo grali Kownacka, Kurowska, Fronczewski i Wawrzecki?
Pytanie 1 z 18
Rolę Wiesława Graczyka grał:
Najlepsze filmy Piotra Fronczewskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki