Posadzą Tygrysa na 3 lata?

2009-05-14 7:00

13 maja nie był dla Dariusza "Tygrysa" Michalczewskiego (41 l.) dniem szczęśliwym. Przed sądem grodzkim w Sopocie odbyła się rozprawa w sprawie głośnej bójki z udziałem Michalczewskiego na sopockim deptaku. Od godziny 9 sąd przesłuchiwał wszystkich świadków zdarzenia.

Sam "Tygrys" też musiał się nietęgo tłumaczyć. I nie ma co się dziwić, gdyż grożą mu aż 3 lata odsiadki. Wśród długiej ławy zeznających był m.in. poszkodowany Marcin Sz. W trakcie rozprawy przedstawiony został filmowy zapis bójki. Widać na nim Darka z rękoma przygotowanymi do walki, a następnie jak leci w jego stronę plastikowy stół.

Michalczewskiemu stawiane są zarzuty z artykułu 159 kodeksu karnego, czyli udziału w bójce.

Wczorajsza rozprawa jest wynikiem odwołania się Michalczewskiego od kary nałożonej przez sąd pierwszej instancji. Ze 100 tys. zł, jakich żądał od niego Marcin Sz., sąd nakazał wypłacenie poszkodowanemu 20 tys.

Jednak były mistrz świata nie ma w zwyczaju kłaść uszu po sobie. Pewny swych racji, odwołał się od tego wyroku.

Do całego zajścia doszło rok temu, na sopockim monciaku. Podczas wieczornego wypadu do klubu Darek i jego kompani wplątali się w nieciekawą sytuację. Doszło do ostrej wymiany zdań. Niestety, zaraz po tym w ruch poszły pięści.

- Ja biję się na ringu, a nie w knajpie - zapewniał po wyjściu z sali Michalczewski. - Oni chcieli wyłudzić ode mnie 100 tysięcy, by odstąpić od oskarżenia mnie. To są ludzie, którzy mają swoje wyroki. To nie studenci czy grzeczni chłopcy.

Czy Darek faktycznie był winny wywołania bójki, okaże się już dziś.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki