Przyjaciel Jana Nowickiego: Byłem przy jego śmierci. Reanimacja trwała ponad godzinę

2022-12-12 5:05

Ta noc z 6 na 7 grudnia na długo pozostanie w pamięci żony Jana Nowickiego (†83 l.). Aktor nagle źle się poczuł i osunął na podłogę. Anna Nowicka rozpaczliwie starała się pomóc kochanemu mężowi. Zadzwoniła na pogotowie i do przyjaciela: „Przyjedź, Janek chyba umarł!” – wołała o pomoc. Artysta miał zawał serca, ponadgodzinna reanimacja nie uratowała mu życia.

Jan Nowicki ostatnie minuty życia

i

Autor: Akpa Jan Nowicki ostatnie minuty życia

13 grudnia filmowy Wielki Szu miał przejść drugą operację serca. Niestety, aktor nie do doczekał wizyty w szpitalu. Wybitny artysta zmarł w środę, 7 grudnia, parę minut po północy. „Super Express” dotarł do przyjaciela artysty, który był przy nim do końca.Wiele w życiu widziałem, ale to było straszne. Reanimacja trwała ponad godzinę. Niestety, nie udało się go uratować – mówi nam przyjaciel Nowickiego, Zdzisław Zasada, wiceprezes OSP w Kowalu.

Nowicki stresował się kolejną operacją

Jan Nowicki przez wiele lat unikał lekarzy. Dopiero kiedy związał się z Anną, na jej prośbę zaczął się badać. Jak dowiedział się „Super Express”, specjaliści od serca zdiagnozowali u aktora miażdżycę i natychmiast zlecili operację. Artysta na stół operacyjny trafił pół roku temu. Wtedy też wszczepiono mu bajpasy. Jan Nowicki miał już wyznaczony dzień kolejnej operacji. Jak mówią jego bliscy, widać było, że bardzo stresuje się wizytą w szpitalu, ale rozumiał, że jest konieczna. Niestety, nie doczekał jej.

Do rana czuwali przy aktorze

6 grudnia, przed północą, idąc pod rękę z żoną, nagle upadł i stracił przytomność.

W nocy zadzwonił telefon. To była żona Jana. Powiedziała do mnie „Jak możesz, to przyjedź, bo Janek chyba umarł. Pogotowie jedzie. Janek nie daje żadnych oznak życia”. Jak przyjechałem, to było już pogotowie. Reanimacja trwała chyba godzinę, może nawet więcej, ale nic to nie dało – dodał Zdzisław Zasada w rozmowie z „Super Expressem”. Jan Nowicki przyjaźnił się z panem Zdzisławem. Wspierał go w trudnych chwilach. Dlatego teraz on pomaga żonie przyjaciela w przygotowaniach pogrzebowych. – Byliśmy przyjaciółmi. To zobowiązuje do tego, żebym był wsparciem dla jego rodziny – wyjaśnił. Gdy dramatycznej nocy pogotowie odjechało, pan Zdzisław wraz z kolegą zostali przy pani Annie. Wspólnie czekali, aż przyjadą pracownicy zakładu pogrzebowego i zabiorą ciało aktora.

Spopielony z różańcem i papierosami

W czwartek, 8 grudnia w kaplicy w Kowalu odbyło się pożegnanie aktora. Odmówiono różaniec za jego duszę. W piątek, 9 grudnia wybitny aktor został spopielony. Jak udało nam się ustalić, to była ostatnia wola Nowickiego. – Jan w ostatnich latach dużo mówił o śmierci. Powtarzał,  że jak ma umierać, to szybko, najlepiej we własnym domu. I jego życzenie się spełniło. Powiedział także, że chce zostać spopielony w mundurze. I tak też się stało. Został ubrany w mundur strażacki. Jan zawsze przyjeżdżał na wszystkie strażackie imprezy – mówi nam przyjaciel aktora.

Dodał, że do trumny włożono aktorowi rzeczy, z którymi się nie rozstawał. – Paczkę papierosów i różaniec, bo Jan był człowiekiem wierzącym – ujawnił Zasada.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki