Kariera Joanny Kołaczkowskiej rozpoczęła się w latach 80., kiedy dołączyła do kabaretu Drugi Garnitur. Aktorka związana też była z kultowym kabaretem Potem, a następnie od 2002 roku współtworzyła Kabaret Hrabi. Grała w serialu "Spadkobiercy". - Zgasło Słońce. Odszedł Piękny i Dobry Człowiek. To był dla mnie zaszczyt Ciebie znać, podziwiać, z Tobą pracować... Nie ma takiej drugiej, jak Ty - napisał w sieci Piotr Gąsowski (61 l.). Artystka mogła liczyć na wsparcie innych. Swoją pracą zjednywała tłumy. Nie chorowała w odizolowaniu.
"Przyszło jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił. Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół - wśród tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie" - napisali w pożegnalnym wpisie przyjaciele Kołaczkowskiej z pracy, którzy w kwietniu informowali o jej chorobie.
Zobacz też: Rozdzierające słowa Majewskiego po odejściu Kołaczkowskiej. Szokujące wyznanie!
Filip Jaślar wspomina Joannę Kołaczkowską
Gwiazdę Kabaretu Hrabi znał dobrze Filip Jaślar (53 l.) z Grupy MoCarta. W ostatnich tygodniach był w stałym kontakcie z bliskimi artystki. - Wszyscy mieliśmy nadzieję do ostatnich chwil, że wydarzy się cud. Darek Kamys, z którym miałem okazję niedawno rozmawiać, podkreślał, że Joasia jest tzw. walczakiem, bardzo silną, nieustępliwą osobą. Mówił, że mimo niedobrych rokowań medycznych jest wielka szansa, że sobie z tym poradzi, bo to właśnie ona - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" i dodał, jaką była koleżanką.
Zapamiętałem Asię jako osobę skoncentrowaną, bardzo poważnie podchodzącą do swojej pracy. Z drugiej strony za kulisami była uśmiechnięta, skora do żartów. Na pewno nie była taką osobą, która czekając na wyjście, siada z boku i się tylko przygląda innym. Dużo pracowała. Pamiętam, że przy naszym ostatnim spotkaniu z Kabaretem Hrabi poszliśmy po pracy wszyscy na kolację, a Asia poszła do swojego hotelowego pokoju, by popracować, bo miała jeszcze jakieś zadania, które chciała zrealizować dla radia. Bardzo hojnie dzieliła się swoim talentem ze światem. Kochała pracę i miała świadomość daru, który dostała. Myślę, że ona nie pracowała tylko po to, by pracować, ale przede wszystkim, by być szczęśliwą. Przy tym była skromna, ciepła, miła, sympatyczna. Nawet jeżeli miała świadomość swojej artystycznej wielkości, to nie dawała innym tego odczuć, bo się nie wywyższała - ocenił Jaślar.
Blisko Joanny Kołaczkowskiej była też Marzena Rogalska (55 l.). Panie poznały się w czasach studenckich. - Wciąż Cię widzę na mojej kanapie. Pijemy razem kombuchę, trochę w pośpiechu, bo musisz biec do miliona zajęć twórczych i cieszysz się jak dziecko, kiedy na wychodne dostajesz całą butlę kombuchy w prezencie. Zawsze skrupulatnie oddajesz mi butelki, kiedy dostajesz nowe zapasy. Nadal będę ją robić - a tę o smaku mango zawsze z myślą o Tobie (...) Może powiedziałabyś teraz coś w stylu: „Nie płacz Makari. Życie jest głupie, ale piękne.” Cholera, nawet, kiedy informowałaś mnie o chorobie brzmiałaś dziarsko… - napisała w sieci.
W ostatnich latach-poza występami z kabaretem-popularnością cieszyły się podcasty, które nagrywała z Szymonem Majewskim (58 l.). - Nie wierzę w to, że nie usiądziemy u Ciebie, i nie spytasz mnie, czy zrobić mi kawę. Nie wierzę, też w to, że zaraz nie przyjdzie Twój kot Stefan, a Ty się już nie zachwycisz, jak pięknie zeskoczył z parapetu - stwierdził.
Joanna Kołaczkowska nie uciekała od tematu śmierci. Oswoiła go gdy przed laty była w czwartym miesiącu ciąży i wykryto u niej czerniaka. Jak wyznała, jej świat się wtedy zawalił. Dlatego była inicjatorką rozmów z kolegami z kabaretu na temat tego, co się stanie z grupą, gdy zabraknie jednego z członków. - Mamy to wszystko obmyślone. Oni powiedzieli, że jeżeli ja odejdę, to nie będzie już Hrabi, że jestem za silnym czynnikiem, natomiast ja wskazałam dwie osoby, które powinny mnie zastąpić. To dwie aktorki kabaretowe, ale one nie wiedzą - mówiła Szymonowi Majewskiemu w 2019 roku. - Dzięki owocom jej pracy Asia będzie z nami bez wątpienia na zawsze. Wszystkie jej wykonania zostają. Cieszmy się, że mogliśmy doświadczać przez lata tak wielkiej, wspaniałej osoby - podsumował dla nas Filip Jaślar.
Zobacz też: Joanna Kołaczkowska mówiła o swoim pogrzebie. Miała kilka życzeń
Zobacz naszą galerię: Przyjaciel Kołaczkowskiej, Filip Jaślar: "Mieliśmy nadzieję do ostatnich chwil, że wydarzy się cud"