Pani Renata stara się zgłębić istotę seksu w życiu kobiet. Stara się być na bieżąco z badaniami, rozumieć psychikę pań dzięki książkom autorytetów w tej dziedzinie. Podzieliła się zatem swoimi spostrzeżeniami i wnioskami. Tak zatem uważa, że nasze babcie i prababcie były w tym względzie bardziej rozsądne i praktyczne niż współczesne kobiety.
– Są badania naukowe dowodzące, że kobiety są ściślej niż mężczyźni zintegrowane ze swoją seksualnością, że seks jest dla nich bardziej więziotwórczy. Bardziej się uzależniają od dostarczycieli rozkoszy, potrzebują poczucia bezpieczeństwa i są wyjątkowo podatne na zranienia w tym intymnym obszarze. To w waginie zaczyna się pewność siebie, spokój, twórczość, poczucie własnej wartości. Tak jesteśmy zbudowane – mówi Dancewicz i dodaje: – Myślę więc czule i z szacunkiem o moich nieuzbrojonych w naukę babciach i już nie oceniam surowo ich konserwatywnych zapędów. Bo wszystkie ideologie i -izmy powinny się do nas dostosować, a nie odwrotnie. Jeśli boimy się wierzyć sobie, uwierzmy swojemu organizmowi. Jak już go dopuścimy do głosu.
To w waginie zaczyna się pewność siebie, spokój, twórczość, poczucie własnej wartości.
Czy jednak jest stały, długotrwały związek sprzyja namiętności? – Najlepszy jest seks z nieznajomym, a po poznaniu jest zupełnie inna jakość. Za duże stężenie bliskości to jest zabójca namiętności. Jak już znamy tego mężczyznę 5, 10, 15 lat, to ja bym takich szałów namiętności nie oczekiwała – wyznała.