Rosati i Adamczyk walczą o kasę?

To był jej czas. Kariera Weroniki rozkwitała, pojawiały się nowe propozycje nie tylko w Polsce, lecz także za granicą. - Każdy dzień zaczynałam o szóstej, siódmej rano, biegłam na siłownię, na plan, casting, spotkanie, byłam ciągle w biegu, podróży - powiedziała w niedawno udzielonym wywiadzie. Niestety, dobrą passę zawodową przerwał wypadek, do którego doszło we wrześniu 2013 r. Auto kierowane przez ówczesnego partnera Weroniki Piotra Adamczyka wjechało nagle do rowu. Uraz, którego doznała aktorka, był na tyle poważny, że do dziś konieczna jest rehabilitacja. Pierwsze miesiące po wypadku wykluczyły ją całkowicie z życia zawodowego.

- Piotr nie chciał, aby wróciła do aktorstwa. Namawiał Weronikę na dziecko. W tym czasie to on korzystał z jej znajomości w USA i załatwiał sobie role w filmach. Owszem, pomagał jej podczas rehabilitacji, ale czarę goryczy przelała sprawa odszkodowania - mówi nam znajomy pary. Rosati liczyła na pokaźny zastrzyk finansowy, który zmniejszyłby jej straty. Piotr natomiast ponoć nie spieszył się do podpisania stosownych dokumentów.

Adamczyk twierdzi jednak, że to nie jego wina. - Nieprawdą jest, że pan Piotr Adamczyk odmówił podpisania "oświadczenia sprawcy wypadku", albowiem nigdy nikt nie zwrócił się do niego z prośbą o takowe oświadczenie - mówi nam Paweł Granecki, adwokat gwiazdora i dodaje: - Piotr Adamczyk pokrył koszty wszystkich operacji, leczenia oraz rehabilitacji zarówno tych wykonywanych za granicą, jak i w Polsce. Do dnia dzisiejszego kwota ta stanowi ponad 300 tys. zł.

Według naszych szacunków Rosati przez wypadek straciła ok. 500 tys. zł i tak łatwo tego nie odpuści. Całkiem możliwe, że sprawa między niedawnymi kochankami zakończy się w sądzie. Weronika i jej prawnicy już nad tym pracują.

Zobacz: Rosati wygrała z Żuławskim, ale reżyser dalej obraża: "Była z największym KNUREM Hollywood"