Śmierć Michaela Jacksona: Kolejne zeznania świadków

2011-01-11 18:11

Wciąż trwa dochodzenie dotyczące śmierci Michaela Jacksona (+51). Właściciel apteki w Los Angeles zeznał w poniedziałek, że wysłał do lekarza jacksona 255 fiolek propofolu, substancji, która zabiła Króla Popu.

Zdaniem informatorów "The Sun" substancje uspakajające zostały przesłane z Los Angeles do Kalifornii. Rzekomo miały być zaadresowane do Nicole Alvarez, matki syna doktora Conrada Murraya  (57 l.).

Murray konsekwentnie zaprzecza, jakoby miał celowo doprowadzić do śmierci Michaela Jacksona. Prokuratorzy są jednak innego zdania i uważają, że Murray specjalnie podał Królowi Pop zbyt dużą dawkę propofolu, a także innych leków uspakajających.

Parz też: Lekarz Michaela Jacksona, Conrad Murray, zacierał ślady zamiast ratować Jacksona

Tim Lopez, właściciel specjalistycznej apteki w Los Angeles zeznał, że Murray zamówił u niego 255 fiolek propofolu, ale nie wspominał, że trafią one wyłącznie do Michaela Jacksona. Lopez był przekonany, iż duże zamówienie wynika z dużej liczby klientów Murraya.

Zdaniem Lopeza lekarz Jacksona nalegał, by nie dostarczać leków osobiście.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki