Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji wzbudzał w Polsce ogromne emocje, głównie za sprawą reprezentującej nas Justyny Steczkowskiej. Wszyscy liczyli na to, że doświadczona artystka, znana ze swojej scenicznej charyzmy i mocnego głosu, zdobędzie wysoką lokatę. Jej utwór "Gaja" zdobył popularność w Internecie i zebrał pozytywne recenzje. Mimo to Polska zakończyła rywalizację na 14. miejscu, co było rozczarowaniem dla wielu obserwatorów.
Zobacz też: "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" 2025. Drinki, minki i przytulasy! Gwiazdy show Polsatu na prywatnej imprezie
Justyna Steczkowska ma konflikt z TVP?
Po powrocie ze Szwajcarii 52-letnia Justyna Steczkowska nie pozwoliła, by wynik Eurowizji przyćmił jej dalsze działania artystyczne. Natychmiast wróciła do koncertowania i ponownie zaczęła pojawiać się w mediach – zarówno w radiu, jak i w telewizji. Szybko jednak pojawiły się pierwsze sygnały wskazujące na możliwe napięcia między artystką a Telewizją Polską.
Punktem zapalnym okazała się niezrealizowana wizyta Steczkowskiej w programie "Pytanie na śniadanie". Choć wcześniej zapowiadano jej obecność, ostatecznie nie pojawiła się na planie. Co ciekawe, niemal w tym samym czasie gościła w konkurencyjnym "Dzień Dobry TVN". Brak wyjaśnień i nagła zmiana planów wywołały lawinę spekulacji o rzekomym konflikcie z TVP.
Pracownik Telewizji Polskiej w rozmowie z mediami przyznał, że nie zna szczegółów nieobecności artystki, lecz potwierdził, że kontakt z nią został utrzymany. Dodatkowym źródłem niepewności była kwestia strojów z występu eurowizyjnego. Telewizja miała współfinansować garderobę Justyny i jej zespołu, co postawiło pod znakiem zapytania możliwość ponownego wykorzystania ich podczas innych koncertów, np. w Sopocie.
Spekulacje nasiliły się, gdy wokalistka nie została zaproszona na jeden z najważniejszych wydarzeń muzycznych w kraju – festiwal w Opolu. Dla wielu była to oznaka pogłębiającego się chłodu w relacjach pomiędzy gwiazdą a publicznym nadawcą.
W tej sytuacji głos zabrał Leon Myszkowski, syn piosenkarki, który w rozmowie z "Faktem" próbował zdementować informacje o konflikcie. Jak tłumaczył, sytuacja wynikała raczej z natłoku wydarzeń i chwilowego nieporozumienia. Podkreślił, że TVP wykonała bardzo dobrą pracę przy przygotowaniach do Eurowizji.
Wiesz co, ja bym to nazwał bardziej pewnymi nieporozumieniami, które wynikły z uwagi na dość gorący czas, jaki był w kraju w danym momencie. Są na pewno na dobrej drodze, żeby rozwiązać to drobne nieporozumienie (...) W tym roku Telewizja Polska też zrobiła dobrą robotę. Zrobiła to wszystko transparentnie, tak jak powinno w gruncie rzeczy być od zawsze. Naprawdę ekipa eurowizyjna robiła, co mogła, żeby dowieźć to wszystko. Co naprawdę nie było łatwe (...) To jest cały czas przeciąganie liny, żeby ta lina jak najbardziej była po naszej stronie. Natomiast wszyscy ponieśli gigantyczny wysiłek, żeby to tak wyglądało, żeby to było tak dobrze zrobione - powiedział Leon w rozmowie z dziennikarzami "Faktu".
Zobacz też: Prawdziwe oblicze Justyny Steczkowskiej. Domownik się wygadał! Tajna wiedza
Zobacz naszą galerię: Justyna Steczkowska niczym papież! Gwiazda wyciąga rękę do fanów ze swojego jusiamobile