SZCZERE wyznanie Michała Wiśniewskiego: Zaszyłem się! Bo wypiłem już morze wódki

2015-12-11 3:00

Większość ludzi ukrywa swoje niedoskonałości, problemy i uzależnienia, ale nie on. Michał Wiśniewski (43 l.) w szczerej rozmowie z "Super Expressem" mówi wprost, że jest alkoholikiem. W tej chwili nie pije, "zaszył się".

- Z okazji 20-lecia zespołu Ich Troje rozpoczęliście trasę koncertową. Fajnie jest wrócić w całym składzie?

- Za...biście, wspaniale i emocjonująco. Cieszę się, że mogę znowu stanąć na jednej scenie z Jackiem i Martą. Jestem zadowolony przede wszystkim z tego, że w dalszym ciągu jest ta publiczność, bo trzeba mieć dla kogo grać. Mamy za sobą dwa koncerty, na które bilety się wysprzedały, a teraz będziemy grali w Częstochowie. Te początki nie będą najłatwiejsze, bo nie wypuściliśmy żadnego nowego materiału. Ale mamy taki zamiar.

- Mieliście z Ich Troje dłuższą przerwę. Nie bałeś się, że ludzie nie będą już chcieli przychodzić na wasze koncerty?

- W dalszym ciągu przychodzą. Od co najmniej sześciu lat nie było takiej sytuacji, że Ich Troje zagrało 25 koncertów w tym samym roku. Cieszę się, że wytrwaliśmy. Gramy na żywo w bardzo dużym składzie, mamy tancerzy. To widać, słychać i czuć, że mamy moc, a teraz o tyle fajnie się gra, że my mamy z tego przyjemność. Wtedy to była praca, a teraz to my szukamy się na scenie, nam się chce i to jest bardzo ważne.

- Ostatnio przyznałeś publicznie, że masz problemy z alkoholem.

- Nie byłem skierowany na przymusowe leczenie ani tego nie potrzebowałem. Wypiłem morze wódki, a zaszyłem się, bo po prostu chcę odpocząć. Ale na scenie zawsze byłem trzeźwy.

- Chcesz powiedzieć, że nie jesteś alkoholikiem?

- Oczywiście, że jestem alkoholikiem. Piłem od 25 lat, ale nie od rana do wieczora. Nie chcę robić z siebie nie wiadomo kogo, nikogo nie chciałbym nawracać ani do nikogo apelować. Myślę, że po prostu tego potrzebowałem. Przychodzi taki moment, że mówisz sobie: "Dobra, chciałbym przez rok spojrzeć trzeźwo na świat". Czyli nie leczyć niepowodzeń alkoholem albo cieszyć się tylko nim. Nieważne, jakie będzie tłumaczenie. Myślę, że nam to na pewno w dużym stopniu pomogło, mojemu związkowi, mojej pracy. To jednak nie znaczy, że się już nigdy nie napiję. Oczywiście, że się napiję. Jeszcze nieraz w życiu. Na razie jest półtora roku niepicia, to jest nic. To nie jest tak, że co pół roku kończy mi się wszywka i to celebruję. Nie mam zamiaru rezygnować z alkoholu, ja tylko zdaję sobie sprawę z tego, że spojrzenie na trzeźwo jest absolutnie potrzebne.

- Tak po prostu stwierdziłeś, że się zaszywasz?

- Przyszedł taki sam dzień jak dzisiaj. Budzisz się na kacu i dochodzisz do wniosku, że masz tyle do zrobienia, że nie możesz sobie pozwolić na to, by ktoś ci coś zarzucił. Dziś wstałem o szóstej rano i mam kilka godzin pracy za sobą. Działam, żyję.

- Jak wygląda taki zabieg?

- Lekarz wszywa ci lekarstwo pod mięsień. I tutaj też spotkałem się z całą falą krytyki. Ktoś mnie bardzo źle zrozumiał. Oczywiście w przypadku alkoholizmu, który jest zaawansowany, terapia jest jak najbardziej odpowiednią formą. Nikt nie może mi jednak zarzucić tego, że wyniki tych terapii kończą się najczęściej zapiciem. Nie, i moja mama jest tego najlepszym przykładem. Jako jedyna ze swojej grupy nie pije już 12 lat. Niech nikt nie pie...y, że można sobie wygrzebać widelcem z tyłka lekarstwo. Nie można. To jest taki moment, że masz tę świadomość, że możesz umrzeć. W związku z tym nie pijesz.

- Po zaszyciu miałeś chwile słabości? Chciałeś się napić?

- Nie. Wszyscy się dziwią, bo lubię wąchać wódkę i cały czas to robię. W przypadku terapii wiadomo, że alkohol jest tematem tabu. A ja mogę przebywać z ludźmi, którzy piją, i to mnie absolutnie nie kusi.

- Jak kolejna wszywka przestanie działać, to się napijesz?

- Oczywiście, że tak. 1 marca kończy mi się wszywka, zapraszam znajomych, napijemy się i znowu się zaszyję. Potem po sześciu miesiącach we wrześniu mam urodziny i też mam zamiar się na nich napić. Nie wstydzę się tego. Po urodzinach podejmę decyzję, czy będę to kontynuował, ile czasu będę poświęcał ludziom dookoła, a ile będę spędzał z moją kochanką flaszką. To jest zależne tylko ode mnie. Wszywka tylko mobilizuje. To jest tak samo jak z paleniem. Chciałbym rzucić, ale uwielbiam palić, więc żaden lek mi w tym nie pomoże. Może jakbym się zaczął dusić, tobym przestał. Papierosy zostały moją jedyną używką.

Zobacz: Wiśniewski: Mam trzecią wszywkę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki