To wielki cios dla Ameryki, wszystkich bliskich aktora i fanów kultowego serialu "Seks w wielkim mieście". Aktor Willie Garson nie żyje. Był znany z ról w takich produkcjach jak "Dzień świstaka", "Być jak John Malkovich" czy "Sposób na blondynkę". Największą sławę przyniosła mu jednak rola najlepszego homoseksualnego przyjaciela Carrie Bradshaw w serialu "Seks w wielkim mieście". Wątek Stanfroda Blatcha został znacznie rozbudowany w drugiej części filmowej wersji serialu. To wtedy bohater grany przez Garsona wziął ślub ze swoim partnerem, a jego świadkiem była Carrie grana przez Sarah Jessikę Parker.
ZOBACZ TAKŻE: Szok w telewizji. Przebrali Oliwię Bieniuk za Annę Przybylską! Jak wygląda? [ZDJĘCIA]
Co ciekawe, jeszcze kilka dni temu Willie Garson pojawił się na planie kontynuacji serialu, który tym razem nosi tytuł "And just like that". Tym większym szokiem jest dla wszystkim informacja o jego nagłej śmierci.
Przyjaciele z serialu czule żegnają Garsona.
"Jesteśmy tak głęboko, głęboko smutni, że straciliśmy @WillieGarson. Wszyscy go kochaliśmy i uwielbialiśmy z nim pracować. Był nieskończenie zabawny na ekranie i w prawdziwym życiu. Był źródłem światła, przyjaźni i wiedzy o show-biznesie. Był wytrawnym profesjonalistą – zawsze" - napisała w sieci Cynthia Nixon, odtwórczyni roli Mirandy.
Amerykańskie media donoszą, że przyczyną śmierci Garsona była choroba nowotworowa, z którą, aż do teraz, dzielnie sobie radził.