Tajemnica ślubu Krzysztofa Ibisza wyszła na jaw! Nie uwierzycie, kto był swatką

Krzysztof Ibisz to już prawdziwy weteran, jeśli chodzi o śluby. Miłość do grobowej deski przysięgał przed urzędnikami i księdzem aż trzy razy. Jego pierwszą żoną była Anna Zejdler, którą poślubił w 1998 roku. Ich związek przetrwał tylko sześć lat. Prezenter szybko jednak wziął drugi ślub, a jego wybranką została Anna Nowak-Ibisz. Byli małżeństwem w latach 2005-2009. Krzysztof jednak do trzeciej ceremonii wcale się nie spieszył i dopiero w tym roku odbył się jego kolejny ślub.

ZOBACZ: Wow! Tak Anna Dereszowska wygląda 3 tygodnie po porodzie! Fanki nie mogą w to uwierzyć

Mimo, że minęło już tyle lat odkąd, Ibisz pierwszy raz stanął na ślubnym kobiercu, to mama Marcina Tyszki postanowiła dopiero teraz ujawnić jak doszło do ślubu gwiazdy telewizji i Anny Zejdler. Pani Mirosława była na widowni finału "Top model" i miała okazję siedzieć obok Krzysia. Okazuje się, że doskonale go zna, bo kiedyś jej syn Marcin i Ibisz przyjaźnili się i to właśnie znany fotograf wystąpił w roli swatki tych dwojga.

"Dziś oglądałam powtórkę @topmodelpolskatvn . Na żywo za dużo nie pamiętam, posadzono mnie obok Pana @krzysztof_ibisz_official . Ależ z Niego czarująca gaduła, chichotaliśmy cały wieczór, wróciło wiele wspomnień. Poznaliśmy się ponad ćwierć wieku temu. Marcinek przyjaźnił się z fantastyczną @anna_zejdler , robił z nią pierwsze sesje oraz okładkę do Pani. Pani wisiała sobie w ramce na ścianie w kuchni gdzie Synek miał mini studio. Krzyś wpadł na zdjęcia, zaintrygował się tajemniczą brunetką z okładki", opowiada na swoim Instagramie pani Mirosława.

Tyszka postanowił poznać tych dwojga, o czym do tej pory nikt nie wiedział.

"Marcinek postanowił Państwa zapoznać ze sobą, na tyle skutecznie, że w 1998 roku odbył się huczny ślub transmitowany na żywo w TVN( właśnie znalazłam kasetę VHS z nagraniem ) Wtedy to były pionierskie działania, na długo przed show Kardaszianek, a może podpatrzyły relację w polskiej Tv i skopiowały pomysł w Ameryce?", kontynuuje.

Razem z synem Marcinem byli oczywiście obecni na tym głośnym ślubie. Wszak gdyby nie Tyszka w ogóle by do niego nie doszło.

"Byliśmy z Romkiem na ceremonii. Marcinek wystroił się w biały garnitur i goście mylili go z druhnami. Zawsze mówiłam, że biel tylko dla panny młodej. Do tej pory zastanawiam się czy ten strój nie przyniósł pecha, gdyż para się rozstała po latach. Całe szczęście Krzyś i Ania mają świetny kontakt i nadal wspominają rodzinę Tyszków z sympatią", dodaje.