Do wielkiego finału show awansowało 4 uczestników. Wśród nich jest aktor musicalowy i serialowy Marek Kaliszuk, który zadziwił wszystkich fantastycznymi wcieleniami w zachwycającą Hankę Ordonównę, czerwonowłosego Michała Wiśniewskiego czy energiczną Arethę Franklin. Pod perfekcyjnymi charakteryzacjami skrywa się jednak prawdziwe "ciacho". A co na temat zachwytów nad swoją urodą myśli sam Marek?
- Śmieję sie z tego, bo w lustrze nie widziałem nigdy żadnego ciacha. Przeważnie widzę tam po prostu siebie. Może nie należę do najbrzydszych, ale nie ekscytuję się swoim wyglądem. Tym bardziej, że widziałem w życiu kilku piękniejszych ludzi, a zwłaszcza kobiet. Czasem czuję się nieswojo, widząc setki polubień pod swoim zdjęciem i komentarze w rodzaju "zjadłabym cię"... - mówi aktor w wywiadzie dla najnowszej "Gali". I dodaje: - Ten "przystojniak" faktycznie jest moim przekleństwem, bo niewiele osób potrafi dojrzeć we mnie potencjał aktora z charakterem. Zwykle dostaję role średnio skomplikowanych amantów.
A na co liczył Marek, biorąc udział w "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"?
- Na to, że wreszcie będę miał okazję być grubym, brzydkim, dzikim lub supersexy laską. Mówię o tym z uśmiechem, ale to jedyna okazja, żeby schować się za potężną charakteryzacją i kostiumem, spod których nie widać ładnego i grzecznego Marka - opowiada Marek Kaliszuk.
Jak widać wcielenia Marka, zaskoczyły nawet jego samego, gdyż nie spodziewał się chyba, że do finału awansuje z największą liczbą punktów. A kto zostanie zwycięzcą programu? Na odpowiedź trzeba poczekać już tylko do najbliższej soboty (22.11), Tego dnia w POLSACIE o 22.10 wielki finał "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail