"Sanatorium miłości" to jeden z najbardziej lubianych programów rozrywkowych w Polsce, który od początku emisji gromadzi przed telewizorami miliony widzów. Format, w którym seniorzy mają szansę odnaleźć miłość, przyjaźń i radość życia, podbił serca widzów swoją szczerością, ciepłem i niezwykle emocjonalnym przekazem. W nowym sezonie nie zabrakło nowych twarzy, niezwykłych historii i poruszających momentów. Już po pierwszych odcinkach stało się jasne - widzowie pokochali nową ekipę, a emocje sięgają zenitu. Największe emocje wzbudza jednak relacja Anny z Lubska i Edmunda z Żagania.
Zobacz też: Stanisław z "Sanatorium miłości" konkretnie masakruje Ediego! "Widziałem więcej, niż widać w telewizji"
Anna chciała uciec z "Sanatorium miłości". Szokujące, co wyszło na jaw!
Tegoroczna edycja przynosi jeszcze więcej wzruszeń, szczerych rozmów i życiowych refleksji. Wśród uczestników nie brakuje barwnych osobowości, które z miejsca skradły serca fanów. Każda z postaci wnosi coś wyjątkowego - jedni zaskakują poczuciem humoru, inni otwierają się przed kamerami, dzieląc się trudnymi doświadczeniami. To właśnie ta autentyczność sprawia, że widzowie angażują się emocjonalnie, przeżywając każdą historię jak swoją własną.
Już od pierwszych chwil programu między Anną a Edmundem z Żagania pojawiła się wyraźna asymetria uczuć. Mężczyzna wyraźnie zauroczony uczestniczką, szybko zaczął snuć plany na przyszłość. Mówił o zaręczynach, a nawet o ślubie, który chciałby zorganizować w malowniczych Mikołajkach. Choć jego entuzjazm mógł z początku wydawać się uroczy, z czasem sytuacja stała się coraz bardziej niekomfortowa - zwłaszcza dla Anny.
Już bardzo źle się czułam na tym polu - rozważałam odejście z tego programu. Rozmawiałam z produkcją, że ja dalej tak nie wytrzymam. Mówiłam, że jest już tego za dużo, że mnie to przytłacza. No przecież tak nie może być, że jedna osoba cierpi, bo druga się uparła. Ja wiem, że to jest program o parach, ale nas produkcja nie zmuszała do zawiązania pary - mówiła Anna w rozmowie z RMF FM.
Anna z "Sanatorium miłości" wyjaśnia swoją reakcję
W ostatnim odcinku fani show zobaczyli, jak Anna rozprawia się z Edmundem. Sporo osób było oburzonych reakcją kobiety. Ona postanowiła wyjaśnić, dlaczego tak zareagowała.
Nasze reakcje są naszymi reakcjami. Pani Kowalska, pani Nowak, na pewno zrobiłyby inaczej. A tu jest Ania. I Ania zrobiła tak, jak uważała. Kochani widzowie, pamiętajcie, że do 21.00 są kamery. Później jesteśmy sami. Nie macie pojęcia, co się działo w czasie wolnym, poza anteną - powiedziła kobieta.
Zobacz też: „Każdy z nas to przeżył”. Marta Manowska we łzach po szczerym wyznaniu Ani z „Sanatorium Miłości”
Na jaw wyszło również, że kobieta zerwała z mężczyzną na drugi dzień. Zrobiła to szybko i zdecydowanie, niestety do niego to nie dotarło.
Już w pierwszym dniu poznania Edmund zaprosił mnie do kawiarni. I tam miałam szansę go poznać. Dlatego też już w drugim dniu z nim "zerwałam". Zerwałam z nim na drugi dzień. Ale do niego to nie dotarło. Więc postanowiłam to zrobić na ekranie. A wtedy on przygotował te oświadczyny. Więc znowu kategorycznie powiedziałam mu 'NIE'. Ja poznałam jego charakter, nie spodobał mi się, nie chciałam z nim być. Do niego nie dochodziły żadne słowa, czy moje, czy uczestników, którzy też nie rozumieli, co się między nami dzieje. Bo Edmund mówił, że jesteśmy razem, a ja, że nie jesteśmy. I oni nie wiedzieli, po której stronie mają stanąć - wyjawiła Anna.
Widzowie "Sanatorium miłości" byli w szoku po zachowaniu kobiety. Większość nie spodziewała się aż tak mocnej reakcji. Anna chciała się wytłumaczyć swoim fanom, którzy zarzucili jej to, że dawała nadzieję Edmundowi, ponieważ z nim tańczyła.
Bardzo mnie śmieszy, jak zarzucają mi "no, ale ona z nim zatańczyła". No skoro ja z kimś nie chodzę, ktoś nie jest moim facetem, to ja nie mogę już z nim zatańczyć? Tym bardziej że jest nas tam tylko 6 par. My tam musieliśmy ze sobą przebywać. Brać udział w różnych aktywnościach. Przecież się na niego nie obrażę, bo mi się oświadczył. Oświadczyn nie przyjęłam, ale dalej byliśmy znajomymi. Po prostu musiałam tak stanowczo zareagować, żeby to się skończyło, Każda pani może zareagować w takiej sytuacji inaczej, ja uważałam, że tak powinnam zrobić i tak zrobiłam - wyjaśniła uczestniczka "Sanatorium miłości".
Zobacz też: Kabaretki, boa i prężenie muskułów w "Sanatorium miłości"! To Marcin Hakiel przygotował ten "prężący taniec"
Zobacz naszą galerię: Uczestniczka "Sanatorium miłości" chciała uciec z programu. Prawda wyszła na jaw dopiero teraz!