Joanna Jabłczyńska: Uwielbiam dawać głos innym - WYWIAD

2010-09-19 11:00

Widzowie znają Joannę Jabłczyńską (25 l.) z ról w filmach i serialach. Pewnie niewiele osób wie, że Joanna od lat użycza swojego głosu bohaterom filmów.

Ostatnio aktorka wzięła udział w dubbingu do popularnego obrazu "Camp Rock 2: Wielki finał". W polskiej wersji językowej głosem Joanny Jabłczyńskiej mówi zazdrośnica Tess Tyler, którą gra Meaghan Jette Martin.

- Od jak dawna dajesz swój głos postaciom z filmów?

- Robię to od ósmego roku życia. Wiele dzieciaków, które zaczynały w dubbingu razem ze mną, już dawno się wykruszyło.

- A ty nie jesteś znudzona dubbingiem po tylu latach?

- Nie umiem powiedzieć dlaczego, ale uwielbiam to. Siedzi się w tym małym, ciemnym pomieszczeniu po parę godzin i w zasadzie gada tylko do siebie, ale więcej razy można powtórzyć swoje kwestie, bo pracuje się tylko głosem. To sprawia, że w dubbingu czuję się pewniej niż przed kamerą. Na planie filmowym liczy się i głos, i wygląd; tu operuje tylko głosem i nie ma znaczenia moja fizyczność. Jednak i dubbing, i aktorstwo bardzo lubię.

Przeczytaj koniecznie: Karolak nie chce syna, chce Oscara!

- W dubbingu potrzebna jest chyba umiejętność zmiany głosu. Długo się tego uczyłaś?

- To jest kwestia pewnej odwagi. Trzeba się przełamać, ale przede wszystkim bardzo dużo ćwiczyć. Bez treningu nie uda się mówić różnymi głosami. Jedyny głos, którego nie umiem naśladować, to głos mężczyzny. Moja barwa nie jest do tego odpowiednia. Za to chłopców - jak najbardziej. Byłam już babcią, mamą, a nawet małą dziewczynką. Naśladowałam już chyba wszystkie możliwe zwierzątka, jakie tylko istnieją.

Cieszę się, że wzięłam udział w dubbingu do "Camp Rock 2: Wielki finał", bo wiem, że to film cieszący się dużą popularnością także w Polsce. Poza tym Tess, którą gram, na szczęście nie jest grzeczną dziewczyną...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki