To wszystko brzmi zarówno upiornie, jak i rozsądnie. Niezapomniany Wielki Szu już kilka lat temu opowiadał o postawieniu grobu w rodzinnej miejscowości. Wykupił nawet honorowe miejsce niedaleko kaplicy, przy głównym wejściu na cmentarz. Okazała mogiła już stoi i góruje nad innymi.
– Wybudowałem grób dla całej rodziny z napisem „Rodzina Nowickich”. Człowiek powinien wiedzieć, gdzie będzie miejsce jego wiecznego spoczynku. I ja wiem. To wiele porządkuje w głowie. Uspokaja – powiedział Nowicki.
Okazuje się, że aktor często przesiaduje przy grobowcu, w którym chce być pochowany.
– Czasami uciekam na ten cmentarz po to, by się za mocno nie zasiedzieć w życiu. No i uzmysłowiłem sobie, że jest to miejsce piękne, gdzie króluje milczenie, a milczenie w moim wieku jest ważne, potrzebne, kojące – kto wie, czy nie najważniejsze. To jest ucieczka od hałasu życia, głupoty, zmęczenia zgiełkiem i innymi ludźmi – dodał nostalgicznie.
Nowicki, choć ma dla kogo żyć, bo ma żonę, syna i wnuka, zaczął nawet porządkować swoje sprawy.
– Powoli trzeba się zbierać z tego świata, mając jednak na uwadze to, co powinien w tej sytuacji zrobić każdy mężczyzna – posprzątać po sobie. Trzeba coś zrobić z książkami, pomyśleć, komu który obraz dać, żeby trafił we właściwe ręce. Przecież nie wezmę tego do grobu! – stwierdził Nowicki.
Na szczęście planuje jeszcze drobną przyjemność.
– Dobrze jest coś sprzedać, żeby móc jeszcze przegrać w karty w Monte Carlo. Po raz ostatni coś przeżyć – to też jest sprzątanie po sobie. I tyle! – zapowiedział w „Twoim Stylu”.