Mateusz Król ma 20 lat i pochodzi z Sosnowca. Jest studentem pielęgniarstwa w Dąbrowie Górniczej. Wzrost Mateusza to 195 cm. Jego naturalność i autentyczna nieśmiałość, połączone z ekspresyjną osobowością, szybko uczyniły go ulubieńcem publiczności. Na castingu rozbawił jurorów, myląc ich imiona, co stało się hitem w sieci.
Zobacz też: Decyzja jurorów rozwścieczyła widzów "Top Model"! Tak źle jeszcze nie było!
Mateusz Król wygra "Top Model"? Ogromne szanse na sukces!
Mateusz Król od początku programu zachwycał jurorów swoją autentycznością. Choć Marcin Tyszka początkowo miał wątpliwości co do jego potencjału w modelingu, Joanna Krupa stanęła w jego obronie. Mateusz znalazł się w gronie czterech finalistów 14. edycji "Top Model", którzy walczyli o główną nagrodę – 200 tysięcy złotych i kontrakt z agencją modelingową.
W półfinale programu, który odbył się w Dublinie, Mateusz Król przeżył trudne chwile. Został w ostatniej chwili wykluczony z udziału w prestiżowym pokazie Rashhiiid na Dublin Fashion Week. Projektantka podjęła decyzję o zastąpieniu go irlandzkim modelem, co wywołało duże rozczarowanie u Mateusza. Mimo tego incydentu Mateusz zakwalifikował się do finału.
Zobacz też: "Top Model". Finał 13. sezonu. Internauci przewidywali "flaki z olejem". Kto wygrał?
Ogłoszenie decyzji jurorów nie obeszło się jednak bez komentarzy. W sieci zawrzało, widzowie ostro dyskutowali o składzie finalistów, pojawiały się też głosy sugerujące, że jury ma swoich "ulubieńców". Mateusz również znalazł się w centrum tych spekulacji, choć wielu internautów broniło go, podkreślając jego pracowitość i wyraźny rozwój.
"Top Model": Mateusz Król - życie prywatne
Mimo burzy w mediach społecznościowych laureat ze Śląska konsekwentnie dąży do realizowania swoich modowych ambicji. Równolegle kontynuuje studia pielęgniarskie, które od początku były dla niego równie ważnym elementem życiowych planów. W jego rodzinnych stronach kibiców mu nie brakuje, mieszkańcy regionu śląskiego otwarcie trzymają za niego kciuki, wierząc, że kariera w modelingu dopiero się przed nim otwiera.
Mateusz Król w jednym z wywiadów wrócił pamięcią do trudnych doświadczeń z dzieciństwa i skomplikowanej relacji z matką. Jak wyznał, to właśnie dziadkowie od zawsze byli dla niego największym oparciem i to oni towarzyszą mu w przełomowych momentach życia. Uczestnik "Top Model" przyznał, że jego mama zmagała się z uzależnieniami i brakiem stabilności emocjonalnej, co sprawiało, że ich kontakt był bardzo niepewny. Raz potrafiła być ciepła i troskliwa, innym razem ich wspólne życie zamieniało się w chaos. W wieku zaledwie 14 lat podjął decyzję o odcięciu się od toksycznej relacji i przeprowadził się do ojca, by dać sobie szansę na spokojniejsze dorastanie. Dziś, po śmierci mamy, podkreśla, że nauczył się żyć bez jej obecności, a prawdziwą podporą pozostaje dla niego babcia, którą nazywa swoją ostoją i najważniejszą osobą w życiu.
Moi dziadkowie zawsze są ze mną w najważniejszych moich momentach w życiu, odkąd tak naprawdę mamy ten najbliższy ze sobą kontakt i ja dorosłem. Jedną ze znaczących zmian w moim życiu to było świadome zerwanie kontaktu z moją mamą. Moja mama umarła dwa lata temu. Nie była osobą taką dojrzałą emocjonalnie, tak samo popadła w dużą ilość nałogów. Zazwyczaj to kończyło się tym, że tydzień było z nami dobrze, była najlepszą mamą na świecie, a na przykład drugi tydzień zamieniał się w koszmar. W pewnym momencie bardzo przesadziła [...]. Podjąłem tę decyzję w bardzo młodym wieku, bo 14 lat, więc przeprowadziłem się wtedy do taty. Zacząłem spokojne życie i teraz naprawdę żyje mi się naprawdę okej. Nie mam na co narzekać. Przywykłem do tego, że tej mamy obok nie było. To moja babcia tak naprawdę jest cały czas tą moją ostoją i tą moją ścianą - wyznał Mateusz Król.
Zobacz też: FINAŁ TOP MODEL: Takiego skandalu jeszcze nie było. Przepraszali na wizji [RELACJA]
Zobacz naszą galerię: W "Top Model" dramat goni dramat. Upadek na wybiegu i okropne zdjęcia to dopiero początek!