Anna Popek to jedna z najpopularniejszych i najbardziej lubianych polskich dziennikarek. Po zmianie władzy w mediach publicznych nad prezenterką zawisły czarne chmury. Została już zresztą zawieszona w Polskim Radiu, a liczne głosy mówią, że na dalszą współpracę z Telewizją Polską nie ma co liczyć. W ostatnich miesiącach głośno jest o dziennikarce z powodu jej zwolnienia z TVP oraz informacji, na temat jej zarobków, jakie miała otrzymywać w Polskim Radiu. W najnowszym wywiadzie zabrała głos w tej sprawie.
Anna Popek o zwolnieniu z TVP! "Przyjęłam taką stawkę jak była przez szefa zaproponowana"
Nagłe zwolnienie Anny Popek było dla niej szokiem. Jak sama mówi odbiło się to na jej kondycji psychicznej. Wsparciem okazała się rodzina.
- Szkoda tego wszystkiego, co się buduje, bo tak myślę sobie, że poświęciłam temu życie. Zapłaciłam wysoką cenę za to, że byłam tak oddana mediom. Na pewno rodzina funkcjonowałaby inaczej, gdybym tak nie pracowała intensywnie. Więc powiedzmy, że człowiek sobie uświadamia, że postawił na niewłaściwego konia w życiu, a jechał na tym koniu przez 30 lat, więc teraz jest trudno - mówiła "Pomponikowi".
W styczniu spotkała ją jeszcze jedna przykra sytuacja, bowiem na jaw wyszło, ile dziennikarka zarabiała. W sieci wylała się wtedy fala hejtu. Bowiem zarabiała według doniesień 50 tysięcy złotych. Była to jednak roczna suma, na dodatek podana brutto.
- No wyciekły, to wyciekły, tyle zarabiałam. Nigdy nie chciałam brać jakiś super luksusowych, bo uważam, że jak się robi tą samą robotę to się powinno być tak samo wynagradzanych. Przyjęłam taką stawkę jak była przez szefa zaproponowana i ona była uśredniona - mówiła.