Zelnik o uczestniczkach czarnego protestu: "Można mówić o odczłowieczeniu tych kobiet"

2016-10-05 13:16

Jerzy Zelnik, który niedawno przyznał, że wraz z żoną zdecydował się na aborcję, skrytykował uczestniczki czarnego protestu. Aktor zastanawia się "gdzie te kobiety mają rozum i serce" oraz dochodzi do wniosku, że w ich przypadku można mówić o "jakimś odczłowieczeniu".  

Jerzy Zelnik

i

Autor: Piotr Mizerski/EastNews

Jerzy Zelnik o aborcji wie dużo. W wydanej niedawno biografii "Szczerze nie tylko o sobie" przyznał, że w młodości wraz z partnerką zdecydował się na usunięcie dziecka. Powód? Partnerka aktora chodziła wtedy do klasy maturalnej. On po studiach zaczął pracę w Krakowie.

- Byliśmy młodzi, sądziliśmy, że mamy jeszcze czas na powiększenie rodziny. Urszulka musiała myśleć o skończeniu szkoły, ja byłem u progu kariery, a dziecko to przecież obowiązki, rezygnacja z siebie, dopiero rozpoczynaliśmy życie we dwoje - wyznaje w biografii "Szczerze nie tylko o sobie" Zelnik. Aktor przyznał, że był to błąd, którego bardzo żałuje.

Jerzy Zelnik postanowił zabrać głos w debacie na temat planu wprowadzania całkowitego zakazu aborcji. Aktor odniósł się do zorganizowanego 3 października 2016 roku czarnego protestu, w którym w Warszawie udział wzięło 30 tysięcy osób. Na łamach prawicowego serwisu wPolityce aktor ostro skrytykował uczestniczki marszu i hasła, z którymi wystąpiły:

- Moje ciało, moja sprawa? To, co w takim razie taka kobieta uważa? Że to życie, które w niej się rozwija, można porównać do czegoś w rodzaju obcięcia paznokci? Ona daje schronienie powstającemu życiu i jemu służy. To nie jest obce ciało, tylko nowe życie. Kobieta nie może wyciąć go jak jakiejś rakowej narośli. Zastanawiam się, gdzie te kobiety mają rozum i serce, jeżeli tego nie rozumieją. Tu można chyba mówić o jakimś odczłowieczeniu tych kobiet. Może jestem bardzo surowy, ale noszę w sobie to bolesne doświadczenie aborcji, z którego nie umiem się wyspowiadać. Do końca życia zapewne będę cierpiał z tego powodu, chociaż księża tłumaczą mi, że już się z tego wielokrotnie wyspowiadałem - wyznaje aktor.

Jerzy Zelnik mówiąc o kobietach, które wzięły udział w czarnym proteście, stwierdził, że przydałoby się im "duchowe rekolekcje".

- Myślę, że te kobiety wymagają duchowych rekolekcji, niekoniecznie kościelnych. Ważne, żeby naukowcy, lub jacyś dobrzy ludzie próbowali podejść do nich z sercem i spróbować otworzyć im oczy, uruchamiając w nich refleksję. Można powiedzieć, że żyjemy w społeczeństwie na różnym poziomie rozwoju. Wiele osób zatrzymało się niestety na poziomie niedouczenia i niedojrzałości. Ich religią jest "daj", a nie "masz". I tu jest problem - twierdzi Jerzy Zelnik.

ZOBACZ: Jerzy Zelnik tłumaczy się ze współpracy z SB w Do Rzeczy: mogę dać słowo honoru - nie pamiętam

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki