"Super Express" jako pierwszy poinformował o tym, że trwają pracę nad kontynuacją "Rancza". W planach jest film, który potem trafi do telewizji jako serial. Potwierdził to również Cezary Żak na swoim Facebooku.
"Został złożony wniosek do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w sprawie dofinansowania filmu kinowego, do którego scenariusz napisał Andrzej Gembarowicz dwa lata temu. Jeśli odpowiedź będzie pozytywna, to latem zrobimy ten film" - napisał.
Jednak gdy zadzwoniliśmy do aktora, ten wcale nie tryskał entuzjazmem, że po trzech latach wróci na plan hitowej produkcji TVP. Mimo, iż wcześniej publicznie deklarował olbrzymią chęć powrotu.
- Nie będę na ten temat rozmawiał, ponieważ nie znam żadnych szczegółów. Nie wiem nic, nie mam zielonego pojęcia – mówił wyraźnie wzburzony.
Dlaczego tak dziwnie się zachował? Może chodzi o to, że nie dogadał się jeszcze z produkcją co do pieniędzy i wciąż negocjuje swoją gażę. Aktor wcześniej za jeden sezon serialu dostawał ok. 400 tys. zł. Natomiast za film oparty na przygodach bohaterów z Wilkowyj kolejne 200 tys. Z naszych informacji wynika, że nie chce przyjąć propozycji mniejszej, niż pół miliona.
„Super Express” dowiedział się, że także inni aktorzy negocjują stawki. - To wszystko nie jest takie proste. Musimy dogadać się finansowo. To nie jest tak, że my czekamy całe życie, żeby zagrać w "Ranczu". Od trzech lat tego nie robimy. Jedni grają mniej, inni więcej w teatrach, filmach, serialach. Ja podpisałem deklarację, że jestem chętny… - potwierdził nam Bogdan Kalus (54 l.), serialowy Tadeusz Hadziuk.