Ślub syna Zenka Martyniuka. Dotarliśmy do szczegółów uroczystości

2018-10-08 5:22

Ach, co to był za ślub! W sobotę syn Zenka Martyniuka (49 l.), Daniel (29 l.), powiedział „tak” przepięknej Ewelinie Golczyńskiej (19 l.). Ceremonia miała iście bajkową oprawę. Nic dziwnego, że żona króla disco polo aż się popłakała, gdy jej syn stawał na ślubnym kobiercu, ale i słynnemu artyście kręciły się w oczach łzy. W końcu żenili jedynaka.

Syn Zenka Martyniuka ożenił się z Eweliną

i

Autor: se.pl

To był wzruszający dzień, zarówno dla państwa młodych, jak i ich znanych rodziców. Daniel i Ewelina przyjęli błogosławieństwo w swoim mieszkaniu w Białymstoku, a następnie w towarzystwie orkiestry i najbliższych udali się do kościoła Świętego Krzyża w Grabówce na Podlasiu. Podjechali tam czerwonym zabytkowym cadillakiem. Pannę młodą, ubraną w połyskującą długą suknię z głębokim dekoltem, do ołtarza poprowadził ojciec. Zenek z dumą patrzył, jak jedynak ślubuje swojej wybrance miłość i wierność, oboje z żoną Danusią nie mogli powstrzymać łez.
Martyniukowie pokochali Ewelinę jak własną córkę. Mają nadzieję, że małżeństwo syna będzie tak samo długie i szczęśliwe jak ich własne. – Życzę im dużo miłości i wytrwałości. Mam nadzieję, że będą się kochać i szanować tak samo jak my z Danusią – powiedział nam lider zespołu Akcent. Król disco polo zdradził również, że czeka na wnuczkę. – W przyszłym roku będę dziadkiem – zdradził artysta.

Po zaślubinach wszyscy udali się na huczne wesele do restauracji w hotelu Lipowy Most. Sala weselna pomieściła ponad 250 osób. Najpierw rodzice tradycyjnie przywitali nowożeńców chlebem, solą i wódką, a zaraz po tym zaczęła się impreza do białego rana. Na stołach zagościły wykwintne potrawy. Nie obyło się bez owoców morza z ośmiorniczkami na czele, które były przygotowywane na oczach gości. Hitem była też polędwica z jelenia.
Na weselu syna króla disco polo nie mogło zabraknąć występów na żywo. Krótkie recitale dali Radek Liszewski, zespół MIG, John McInerney z Bad Boys Blue, a na koniec dla syna i synowej zaśpiewał sam Zenek.
Kiedy zamykaliśmy ten numer naszej gazety, trwały poprawiny. Udało nam się jednak dodzwonić do Marka Gwiazdowskiego z MIG, który wzruszony powiedział nam, że dawno nie był na takim wspaniałym weselu. – Długo będziemy je pamiętać – rzucił i pobiegł do gości.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki