Przypomnijmy, czego dotyczy sprawa i jak doszło do całej sytuacji. Otóż we wtorek (20 maja) późnym wieczorem poseł PiS Dariusz Matecki wybrał się do baru w hotelu poselskim na kolację. Jak relacjonował w rozmowie z "Super Expressem" poseł, znany aktor serialu „M jak miłość” Jacek Kopczyński, miał podejść do jego stolika przy którym siedział z partyjnym kolegą, obrazić byłego ministra Zbigniewa Ziobrę, krzycząc: "(...) z pełną agresją jakiś człowiek krzycząc, że „Ziobro to c***!” I pyta czy mam coś przeciwko. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że jak najbardziej mam coś przeciwko", a potem rzucić się na posłów.
Wracałem z oświadczeń poselskich z Sejmu. Wstąpiłem do sejmowej restauracji, zamówiłem flaki. Siedzieliśmy z posłami PiS, m.in. Krzysztofem Cieciórą, ale też z posłami Konfederacji, np. Witoldem Tumanowiczem. W pewnym momencie ten aktor podszedł do naszego stolika, bardzo źle wyraził się o Zbigniewie Ziobrze i rzucił się na mnie, złapał mnie za szyję. Poseł Ciecióra wstał i dostał w twarz od niego – opowiadał nam Dariusz Matecki.
Poseł PiS stanął w obronie kolegi: Przyjąłem atak tego aktora, facet chciał zaatakować posła Mateckiego
Poseł Ciecióra z PiS, tak opisał sytuację: - Przyjąłem atak tego aktora, facet chciał zaatakować posła Mateckiego, a ja byłem najbliżej jego i uderzenia przyjąłem. Nic mi się nie stało, dostałem w twarz, szyję – powiedział nam.
Koniec końców musiała zareagować Straż Marszałkowska, a na miejsce została wezwana policja. Po przebadaniu alkomatem aktora okazało się, miał około promil alkoholu w organizmie.
Policja komentuje sprawę awantury posłów z aktorem
Jak podał Jakub Pacyniak z warszawskiej Komendy Rejonowej Policji Śródmieście, złożono dwa zawiadomienia dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa. - Mężczyzna złożył wyjaśnienia, materiały sprawy są w dalszym ciągu analizowane. Policjanci wykonali szereg czynności w tej sprawie. W dniu dzisiejszym przyjęliśmy dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Mówimy tutaj o przyjęciu zawiadomienia od dwóch parlamentarzystów - komentował w rozmowie z dziennikarzami Eski Pacyniak ze śródmiejskiej policji.
Jacek Kopczyński przerwał milczenie po awanturze z posłami PiS
W sprawie wypowiedział się w końcu sam Kopczyński. W oświadczeniu przesłanym PAP napisał, że we wtorek, korzystając z uprzejmości przyjaciela, miał możliwość, po raz pierwszy w życiu, zwiedzić Sejm: - Bardzo miła wycieczka zakończyła się kolacją w restauracji – przyznał aktor, który wizytę w Sejmie zrelacjonował na Instagramie, pokazał zdjęcie, na którym pozował na galerii sali plenarnej. Aktor w oświadczaniu przyznał, "owszem, spożywałem alkohol wraz z parlamentarzystami różnych partii i innymi gośćmi".
- W pewnym momencie doszło do burzliwej wymiany zdań pomiędzy osobami zgromadzonymi w sejmowej restauracji, w tym również pomiędzy mną a posłem Mateckim, co wywołało w konsekwencji zbiorową szarpaninę - opisał.
Stanowczo zaprzeczył jednak, żeby miał uderzyć czy naruszyć nietykalność cielesną któregokolwiek z parlamentarzystów. - Do tej wymiany zdań doszło niepotrzebnie, natomiast nie miała ona charakteru, który w jakikolwiek sposób uzasadniałby zarówno wzywanie służb, jak i zainteresowanie mediów – wskazał Kopczyński.
Zaznaczył, że "każda z wersji przedstawiona przez Pana Posła Mateckiego w mediach społecznościowych i tradycyjnych (różniących się od siebie) nie ma nic wspólnego z rzeczywistym przebiegiem wczorajszych zdarzeń".
Aktor oświadczył, że w wyniku wczorajszych zdarzeń i przebytej dwa tygodnie temu operacji kardiologicznej został przewieziony wczoraj do szpitala. Dodał, że wyraża zgodę na publikację jego danych osobowych i wizerunku.
Prawniczka aktora komentuje: W Jego imieniu wskazuję, że mój mocodawca jest niewinny
Do sprawy odniosła się także pełnomocniczka Jacka Kopczyńskiego mec. Ada Biniewicz-Paprocka. W oświadczeniu przekazanym PAP wskazała, że jej klient nie przyznał się do winy, za to "złożył obszerne wyjaśnienia w tej sprawie, opisując rzeczywisty przebieg wydarzeń". - W Jego imieniu wskazuję, że mój mocodawca jest niewinny – zaznaczyła prawniczka Kopczyńskiego.

W środę (21 maja) wieczorem rzecznik śródmiejskiej komendy mł. asp. Jakub Pacyniak poinformował PAP, że 54-letni mężczyzna, który zaatakował posłów PiS w sejmowej restauracji, usłyszał dwa zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, po czym został zwolniony do domu.